Wątpliwości ws. przyszłości Mattii Binotto w Ferrari sprawiły, że włoskie media prowadzą dość aktywną giełdę transferową. Jako że brakuje chętnych do przejęcia władzy w Maranello, dość niespodziewanie na liście znalazł się Ross Brawn. Ceniony Brytyjczyk w przeszłości pracował we włoskim zespole jako dyrektor techniczny, natomiast ostatnio pracował jako dyrektor sportowy Formuły 1.
W poniedziałek Brawn oficjalnie ogłosił odejście ze stanowiska, co zresztą zapowiadano kilka miesięcy wcześniej. Nie oznacza to jednak, że 68-latek przybliżył się do pracy w Ferrari. Brytyjski inżynier chce bowiem oddać się rodzinie i zakończyć swoją przygodę z F1.
- Wszystko, co zrobiłem w ostatnich latach w F1, sprawia mi radość. Nie miałem już ochoty być częścią któregoś z zespołów, bo uznałem, że zrobiłem już wystarczająco dużo w tym sporcie. Dlatego miałem ogromne szczęście, że dostałem szansę od Liberty Media. Pracowałem z ogromną frajdą, ale to odpowiedni czas na emeryturę - przekazał Ross Brawn za sprawą oficjalnego serwisu F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!
To właśnie Brytyjczyk nadzorował wprowadzenie nowych przepisów technicznych, które weszły w życie w sezonie 2022 i miały za zadanie wyrównać stawkę. Tak też się stało. Kolejna modyfikacja regulaminu przewidziana jest na rok 2026, gdy w użyciu pojawią się nowe silniki F1. Brawn uznał, że lepiej będzie, jeśli za ich opracowanie odpowiedzialna będzie nowa grupa ludzi.
- W roku 2026 pojawi się nowy bolid. To cztery lata i dość odległa perspektywa dla mnie, więc lepiej, aby nowa grupa ludzi przejęła te zadanie. Wierzę, że opuszczam F1 we wspaniałej kondycji. Kochałem niemal każdą chwilę w mojej 46-letniej karierze. Miałem szczęście pracować z wieloma świetnymi zespołami, wybitnymi kierowcami i wspaniałymi ludźmi. Niczego bym nie zmienił. Jednak bez wsparcia żony i rodziny nie byłbym w stanie tego robić i nie mógłbym. Będę teraz oglądać wyścigi z sofy, wiwatując i przeklinając przed telewizorem jako zwykły kibic - dodał Brawn.
Słowa Brawna dość powinny zakończyć spekulacje ws. jego ewentualnego powrotu do Ferrari. Brytyjczyk pracował we włoskim zespole od połowy lat 90., kiedy to niemal od podstaw stworzył wraz z Jeanem Todtem i Michaelem Schumacherem zwycięską ekipę. Po zakończeniu pracy w Ferrari przeniósł się do Hondy, ale Japończycy wkrótce później postanowili wyjść z F1.
Brytyjczyk na bazie Hondy stworzył własny zespół Brawn GP, który wygrał mistrzostwa w sezonie 2009 i przyniósł tytuł Jensonowi Buttonowi. Następnie jego ekipę przejął Mercedes, który uczynił cenionego inżyniera szefem teamu. Brawn dowodził Mercedesowi w F1 w latach 2010-2013.
Czytaj także:
Ferrari może stracić Charlesa Leclerca. Popłoch we włoskim zespole
Czy kryptowaluty wpędzą F1 w tarapaty? Niepokój w padoku