Nie jest tajemnicą, że Michael Andretti chce pojawić się w Formule 1 wraz ze swoim zespołem. Amerykanin, który w przeszłości ścigał się w F1 dla McLarena, rozmowy w tej sprawie prowadzi od wielu miesięcy. Napotyka jednak na opór ze strony FIA i części obecnych ekip. Mają one obawy, że team Andrettiego będzie odstawał od konkurencji. Na dodatek doprowadzi on do dzielenia nagród finansowych na większą liczbę graczy.
Były kierowca F1 i IndyCar, którego zespół Andretti Autosport odnalazł się w wielu kategoriach wyścigowych, wielokrotnie już zapewniał o tym, że cały projekt został odpowiednio zaplanowany. Środki na starty w F1 miałaby wyłożyć Grupa 1001. To firma oferująca usługi finansowe, która poprzez markę Gainbridge sponsoruje już ekipę Andrettiego w IndyCar.
Dyrektor generalny Grupy 1001 w rozmowie z "Indy Star" zasugerował, że Andretti może otrzymać zgodę na starty w F1. - Niektóre słowa i cytaty, które wyciąga się na wierzch, nie oddają całej historii. Toczy się wiele rozmów w tej chwili, ale my nie zamierzamy wychodzić przedwcześnie z tematem. Nie chcemy też wykorzystywać mediów jako źródła nacisku. F1 oczekuje odpowiedniego podejścia i przyzwoitości. My to szanujemy - powiedział Dan Towriss.
ZOBACZ WIDEO: Miss Euro ma specjalną wiadomość do polskich piłkarzy. Dołączyła takie nagranie
Z nieoficjalnych informacji wynika, że projekt Andrettiego miałby współfinansować również Guggenheim Baseball Management, właściciel drużyny baseballowej Los Angeles Dodgers. Fundusz ma być gotów na wyłożenie środków na budowę nowej fabryki, z której skorzystałaby ekipa F1. Miałby też wyłożyć większość środków na wpisowe, jakie muszą uiścić nowe zespoły chcące rywalizować w F1.
Zgodnie z regulaminem, wpisowe powinno wynosić 200 mln dolarów. Ma to być forma rekompensaty dla obecnie funkcjonujących zespołów w związku z mniejszymi nagrodami finansowymi. Jednak Toto Wolff z Mercedesa sugerował niedawno, że wpisowe powinno zostać podwyższone. Austriak tłumaczył to tym, że wzrosła wartość F1 i zespołów. Swoje zrobiła też inflacja.
Tymczasem Andretti nie wyklucza pozytywnej dla siebie decyzji jeszcze w roku 2022. - Mam nadzieję, że dostaniemy zielone światło w przeciągu kilku tygodni. To byłby miły prezent pod choinkę - powiedział 60-latek.
Wcześniej Michael Andretti kilkukrotnie sondował możliwość nabycia innego zespołu. W roku 2021 prowadził rozmowy ws. przejęcia Saubera (Alfy Romeo), ale transakcja warta ponad 200 mln dolarów upadła na ostatniej prostej, gdy obecni właściciele szwajcarskiego zespołu dowiedzieli się, że Amerykanin docelowo będzie chciał zamknąć fabrykę w Hinwil i przenieść ją do Stanów Zjednoczonych.
Amerykanin ostatnio miał też sondować możliwość zakupu zespołu Alpha Tauri, który należy do Red Bulla. Okazało się jednak, że pomimo śmierci miliardera Dietricha Mateschitza, ekipa z Faenzy nie jest na sprzedaż.
Obecnie stawka F1 liczy dziesięć zespołów. Najmłodszy z nich, amerykański Haas, dołączył do królowej motorsportu w roku 2016.
Czytaj także:
"Pomoc ze strony władz Kataru". Szejkowie rzucą pieniędzmi
Alfa Romeo ma nowego szefa. To były inżynier wyścigowy Kubicy