Zwolnienia pracowników w F1. Zespoły muszą ciąć koszty

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: walka Maxa Verstappena z Lewisem Hamiltonem
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: walka Maxa Verstappena z Lewisem Hamiltonem

Limit wydatków F1 sprawił, że zespoły muszą trzymać się w ograniczonych pułapach. Z tego też powodu w ostatnich miesiącach Red Bull Racing i Mercedes dokonały redukcji personelu.

Limit wydatków w Formule 1 został wprowadzony w roku 2021. Pierwotne założenia zakładały, że ekipy będą mogły wydawać 145 mln dolarów. Następnie dostępna kwota została powiększona ze względu m.in. na rozgrywanie sprintów, które wiązały się z dodatkowymi wydatkami. Równocześnie do granicy budżetowej nie wlicza się m.in. pensji kierowców, czołowych menedżerów i wydatków na marketing.

W roku 2022 pułap wydatków zmalał do 140 mln dolarów, ale globalny problem z inflacją sprawił, że większość zespołów F1 nie byłaby w stanie się w nim zmieścić. Powszechny wzrost cen sprawił, że FIA zgodziła się na podwyższenie dostępnej kwoty o 3,1 proc.

Nowe regulacje doprowadziły jednak do poważnych cięć etatów w kluczowych ekipach F1. Mercedes, Red Bull Racing i Ferrari potrafiły wcześniej wydawać ponad 400 mln dolarów rocznie. Z ustaleń "Motorsport Total" wynika, że Mercedes zwolnił 59 pracowników, aby ograniczyć koszty. Jeszcze ostrzej musiał działać Red Bull, gdzie redukcja etatów objęła 154 osoby.

ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą

Nieco inną strategię obrało Ferrari. Włosi część personelu oddelegowali do pracy w Haasie, który korzysta z gotowych podzespołów ekipy z Maranello. Na dodatek firma powróciła do wyścigów długodystansowych WEC, rozwijając w ostatnich miesiącach pojazd kategorii Hypercar. W ten sposób zwolnienia w Ferrari nie były tak szeroko zakrojone.

"Motorsport Total" ustalił, że ostatnie zwolnienia doprowadziły do tego, że Mercedes zatrudnia ok. 300 pracowników więcej niż konkurencyjny Red Bull. Wynika to z faktu, że personel niemieckiego zespołu może liczyć na niższe pensje.

Pracownik Red Bulla miał w 2021 roku średnio otrzymywać 173 tys. dolarów rocznie, podczas gdy zatrudniony w Mercedesie mógł liczyć na 133 tys. dolarów.

Co ciekawe, pomimo tak ostrych cięć finansowych, Red Bull przekroczył limit wydatków w sezonie 2021. Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero jesienią 2022 roku, bo FIA przez kilka miesięcy przeprowadzała audyt we wszystkich zespołach F1. Przewinienie "czerwonych byków" wywołało powszechne oburzenie w padoku i skończyło się głośną aferą.

Red Bull za przekroczenie pułapu budżetowego otrzymał surową karę - grzywnę w wysokości 7 mln dolarów, a także ograniczenie dostępu do tunelu aerodynamicznego o 10 proc. przez dwanaście miesięcy.

Czytaj także:
Ekipy F1 oskarżone o chciwość. "W tym sporze chodzi o pieniądze"
Audi gotowe podbić F1. "Może dojść do zresetowania stawki"

Komentarze (1)
avatar
Tańczący z łopatą
17.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Eee tam, redull nie musi...znów mogą oszukać finansowo a potem przed kamerami mogą udawać zdziwienie :D :D :D