Syn oligarchy z Rosji bliski powrotu. Jego marzeniem wciąż jest F1

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin

Nikita Mazepin zapowiedział wielki powrót do ścigania na międzynarodowej arenie w sezonie 2023. Syna rosyjskiego oligarchy zabraknie w F1, ale 23-latek wierzy, że nie powiedział ostatniego słowa w Formule 1.

Nikita Mazepin stracił miejsce w Haasie na początku marca, ledwie kilka dni po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Decyzja zespołu Formuły 1 podyktowana była tym, że jego ojciec jest blisko powiązany z Władimirem Putinem i dorobił się fortuny za zgodą moskiewskiego dyktatora. Później Mazepinowie zostali zresztą objęci sankcjami Zachodu w związku z czerpaniem zysków ze współpracy z reżimem Putina.

23-latek spędził ubiegły rok w Rosji, gdzie wystartował m.in. w Silk Way Rally, który wygrał. W sezonie 2023 nie zobaczymy go jednak w rajdach terenowych. W rozmowie z proklemowską agencją TASS zapowiedział jednak powrót do ścigania na międzynarodowej arenie.

- Wystartowałem w Silk Way Rally dla frajdy i fajnie, że udało się wygrać. Jednak nie uważam siebie za profesjonalnego kierowcę rajdowego. Silk Way Rally to wspaniała impreza, ale musiałbym odłożyć wszystko na bok, aby solidnie się do niej przygotować - powiedział Mazepin.

- W nadchodzącym sezonie wystartuję w nowej dla siebie dyscyplinie, poza granicami kraju. Na razie kontrakt nie jest podpisany, więc nie mogę o tym mówić - dodał syn rosyjskiego oligarchy, którego marzeniem jest ciągle powrót do Formuły 1.

- Moim celem jest powrót do F1, więc to jest kierunek, nad którym będę pracował - podsumował Rosjanin.

ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą

Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Mazepin miałby w sezonie 2023 rywalizować w długodystansowych mistrzostwach świata WEC. Aby tego dokonać, musiałby zgodzić się na starty pod neutralną flagą i podpisać dokument FIA o neutralności politycznej. W jego treści znajdziemy m.in. potępienie dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Nie jest zatem jasne, czy Rosjanin ostatecznie zdecyduje się na taki ruch.

Co ciekawe, szef Haasa w ostatnich dniach uznał decyzję o przedwczesnym zakończeniu współpracy z Mazepinem za słuszną. - Po inwazji Rosji na Ukrainę nie mogliśmy podjąć innej decyzji. Patrząc wstecz, postąpiliśmy słusznie. Nie miało to jednak wpływu na nasze finanse. Wpłynęło za to na początek sezonu, bo mieliśmy sporo roboty do wykonania, aby wrócić na należne miejsce. Nigdy nie oglądaliśmy się jednak za siebie nie żałowaliśmy - powiedział Gunther Steiner w "Speedcafe".

Czytaj także:
Zmalały szanse Polaka na triumf w Dakarze. Problemy 18-latka z samochodem
Zwolnienia pracowników w F1. Zespoły muszą ciąć koszty