Skopiowali bolid Red Bulla? To może być sekret ich świetnej formy

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Fernando Alonso
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Fernando Alonso

Aston Martin jest największą niespodzianką nowego sezonu F1. Podium Fernando Alonso w GP Bahrajnu najpewniej nie było ostatnim w tym roku. Z Red Bulla już płyną sygnały, że świetna forma Brytyjczyków to konsekwencja... skopiowania ich bolidu.

GP Bahrajnu było potwierdzeniem świetnej formy Aston Martina. Już w zimowych testach ekipa z Silverstone imponowała osiągami modelu AMR23. W niedzielnym wyścigu Fernando Alonso był w stanie wywalczyć miejsce na podium i biorąc pod uwagę potencjał nowej maszyny, najpewniej nie była to ostatnia wizyta doświadczonego Hiszpana na "pudle" w tym roku.

Nagły skok wydajności Aston Martina ma być związany ze... skopiowaniem bolidu Red Bull Racing. - Miło jest widzieć trzy bolidy Red Bulla na podium. Wszyscy jesteśmy tu kierowcami Red Bulla - żartował w telewizyjnym wywiadzie Sergio Perez, który w niedzielę musiał uznać wyższość jedynie Maxa Verstappena.

- Powiedziałem przed wyścigiem, że Alonso będzie trzeci. Gdyby miał lepszy wynik w kwalifikacjach, to byłby dla nas zagrożeniem w wyścigu - dodał Helmut Marko w Servus TV.

ZOBACZ WIDEO: Fernando Alonso udzielał wywiadu. Nagle podszedł jego kolega z zespołu. Wszystko się nagrało

Podobieństwa w bolidach Red Bulla i Aston Martina związane są z osobą Dana Fallowsa. Brytyjski inżynier do niedawna był głównym projektantem "czerwonych byków", ale dał się skusić wysoką podwyżką i przeniósł się do konkurencji z Silverstone, gdzie objął stanowisko dyrektora technicznego. Model AMR23 jest pierwszym opracowanym w całości pod okiem Fallowsa.

Austriak zasugerował, że Fallows mógł udostępnić Aston Martinowi dokumenty dotyczące bolidu Red Bulla. - Tego, co Fallows miał w głowie, nie da się wymazać. Kopiowanie czyichś pomysłów nie jest zabronione, ale czy można odwzorować tak szczegółowo bolid rywala bez posiadania dokumentacji naszego samochodu? - zapytał Marko.

Zdaniem Austriaka, to właśnie Aston Martin, określany przez niego "trzecim Red Bullem", będzie największym zagrożeniem dla aktualnych mistrzów świata. 79-latek wykluczył z walki o tytuł Mercedesa, który fatalnie wszedł w sezon 2023. - Mamy limit kosztów, więc jeśli spróbują opracować cokolwiek nowego albo przeprojektować inne elementy, to stracą budżet na inne rzeczy - podsumował doradca Red Bulla ds. motorsportu.

Czytaj także:
Wróciły dawne demony Ferrari. Słowa Charlesa Leclerca dają do myślenia
Red Bull wygra wszystkie wyścigi w tym sezonie? Rywale mówią o tym wprost

Komentarze (0)