Wystartował w F1 ze złamaną ręką. "To mój bohater"
Fernando Alonso wywalczył dla Aston Martina pierwsze podium w sezonie 2023. Hiszpan umniejszał znaczenie swojego sukcesu. Chwalił za to Lance'a Strolla. Kanadyjczyk przystąpił do GP Bahrajnu kilka dni po złamaniu obu nadgarstków.
Trzecie miejsce 41-latka w GP Bahrajnu jest najlepszym dowodem na rozwój Aston Martina w okresie zimowym. Jednak sam Alonso bagatelizował znaczenie swojego podium, a chwalił za to wyczyn zespołowego kolegi.
- To jest mój bohater. Jeśli zobaczylibyście jego ręce i stopy, to pomyślelibyście, że nie jest w stanie się ścigać. Pokazał fenomenalny wysiłek całej ekipie. Był przy tym bardzo inspirujący, niezwykle zdeterminowany i zmotywowany - powiedział Alonso o Strollu w wywiadzie dla Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!- Czasem ludzie myślą, że Lance nie ma motywacji do jazdy w F1, ale w ten weekend wszystkim zaimponował. Zdobył wiele punktów dla ekipy, więc zasługuje na podium. Oby już wkrótce stało się ono faktem - dodał hiszpański kierowca.
Jak się okazało, Stroll z powodu wypadku na rowerze złamał nie tylko nadgarstki, ale też palec w stopie. Kontuzja uniemożliwiła 24-latkowi występ w przedsezonowych testach F1, więc był on o krok za Alonso pod względem rozumienia nowego bolidu. Jego szósta pozycja wynagrodziła kierowcy i ekipie wszelkie niedogodności z ostatnich dni.
- To było warte tego wysiłku. Mamy też Fernando na podium, więc to świetny sposób na rozpoczęcie sezonu. Cieszę się, że sam zdobyłem 6 punktów, biorąc pod uwagę wszystkie wydarzenia z ostatnich dni. Dziesięć dni temu nie mogłem się ruszać, nie mogłem chodzić i ruszać rękami. Byłem warzywem i nie sądziłem, że pojawię się w Bahrajnie - podsumował Stroll.
Świetny występ w Bahrajnie sprawił, że Aston Martin rozpoczął sezon 2023 od drugiej lokaty w klasyfikacji konstruktorów F1. Zespół z Silverstone ma już na swoim koncie 23 punkty. Przez cały ubiegły rok Brytyjczycy zgromadzili 55 "oczek", co dało im siódmą pozycję w mistrzostwach. To pokazuje skalę progresu.
Czytaj także:
- Wróciły dawne demony Ferrari. Słowa Charlesa Leclerca dają do myślenia
- Red Bull wygra wszystkie wyścigi w tym sezonie? Rywale mówią o tym wprost