Skopiowali ich bolid. Red Bull uznaje to za komplement

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (po lewej) i Fernando Alonso
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (po lewej) i Fernando Alonso

Dan Fallows przeniósł się z Red Bulla do Aston Martina, po czym opracował bolid łudząco podobny do maszyny "czerwonych byków". Ekipa z Milton Keynes nie ma jednak o to pretensji do swojego byłego pracownika.

- Dobrze widzieć trzy Red Bulle na podium - żartował Sergio Perez po GP Bahrajnu, w ten sposób odnosząc się do rażącego podobieństwa pomiędzy samochodami Red Bull Racing a Aston Martina. Stoi za tym Dan Fallows. Brytyjczyk do niedawna był głównym projektantem "czerwonych byków", ale w 2022 roku dał się przekonać do zmiany pracodawcy i został dyrektorem technicznym Aston Martina.

Model AMR23 jest pierwszym w całości opracowanym pod okiem Fallowsa. Rażące podobieństwo do samochodu Red Bulla sprawiło, że Aston Martin nagle pojawił się w czołówce Formuły 1, a Fernando Alonso stanął na podium w Bahrajnie. Czy w tej sytuacji aktualni mistrzowie świata żałują, że pozwolili odejść swojemu inżynierowi?

- Nie, bo mamy wspaniały zespół. Wszystko musi ewoluować, nic nie stoi w miejscu. Dla nas to komplement, że ktoś wzoruje się na naszym samochodzie, więc wspaniale było zobaczyć takie podium w Bahrajnie - skomentował Christian Horner, cytowany przez motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

Zdaniem szefa zespołu z Milton Keynes, awans Aston Martina z siódmej pozycji na drugą w klasyfikacji jest dowodem na to, że w F1 można zagrozić tzw. wielkiej trójce (Red Bull, Ferrari, Mercedes). - Oczywiście, Aston Martin wykonał gigantyczną pracę przez zimę. Oczywiście, kopiowanie naszej maszyny to największa forma pochlebstwa dla nas. Dobrze widzieć, że nasz stary bolid tak dobrze się spisuje w ich barwach - zażartował Brytyjczyk.

- Zakres działania tych bolidów jest bardzo wąski. Każda ekipa z pierwszej trójki opracowała własną koncepcję. Aston Martin poszedł naszą drogą i osiągnął spory zysk, więc myślę, że w pewnym momencie może dojść do zbieżności tych koncepcji - dodał Horner.

Brytyjczyka ucieszył też fakt, że właśnie w tym momencie do Aston Martina trafił Alonso, bo Hiszpan od lat miał olbrzymiego pecha i nie dysponował bolidem, który odzwierciedlałby skalę jego talentu. - Widok Fernando na podium był dość przyjemny. To daje 40-latkom daję nadzieję, że w "starym" mężczyźnie może być jeszcze trochę energii - podsumował Horner.

Czytaj także:
- Ta kara zaboli Red Bulla? Szef F1 nie ma wątpliwości
- Zespół F1 straci swoją gwiazdę? To może być spektakularny transfer

Komentarze (0)