Wydali miliony dolarów na karierę syna. Może zostać mistrzem F1
Formuła 1 nie jest sportem dla każdego. Wiele talentów przepada na dość wczesnym etapie ze względu na brak budżetu. Nieco więcej szczęścia miał Oscar Piastri. Rodzice wyłożyli fortunę, by młody Australijczyk mógł dotrzeć do F1.
Piastri najpewniej nie trafiłby do F1, gdyby nie jego ojciec Chris. Jest on właścicielem odnoszącej sukcesy firmy zajmującej się tworzeniem oprogramowania samochodowego. Dzięki niej rodzina Australijczyka zebrała pokaźny budżet na rozwój kariery młodego kierowcy.
- Zaczęło się od kupna zdalnie sterowanego samochodu w trakcie podróży służbowej do USA. Oscar niesamowicie szybko to wszystko podłapał. Zaczął się ścigać i już w pierwszych zawodach, w których rywalami byli 20- i 30-latkowie, zajął trzecie miejsce - powiedział Chris Piastri w "Sydney Morning Herald".
ZOBACZ WIDEO: Jej figura robi wielkie wrażenie. Tylko spójrz na te zdjęcia z rajskich wakacjiGdy Piastri miał 15 lat, wygrał zawody kartingowe w słynnym Le Mans. Chwilę później przeniósł się na stałe do Wielkiej Brytanii, aby móc rywalizować w poważniejszych seriach wyścigowych na terenie całej Europy.
Po latach ojciec Piastriego oszacował, że koszty związane z przygotowaniem syna do startów, przeprowadzką do Europy i podróżami na wyścigi pochłonęły 6,5 mln dolarów. W tej kwocie mieszczą się też pakiety sponsorskie, jakie Australijczyk musiał zapewniać zatrudniającym go zespołom. Wspomniana suma pokazuje, dlaczego coraz częściej do F1 docierają synowie miliarderów.
Na 6,5 mln dolarów składają się wyścigi zdalnie sterowanymi samochodami (10 tys. dolarów rocznie), rywalizacja w gokartach w Australii (od 50 do 75 tys. dolarów rocznie), ściganie w gokartach w Europie (500 tys. dolarów rocznie), Formuła Renault (1,15 mln dolarów), Formuła 3 (1 mln dolarów) oraz Formuła 2 (1,5 mln dolarów).
Co ciekawe, na pewnym etapie w rozwój kariery Piastriego zaangażowało się Alpine. Francuzi byli gotowi dać szansę Australijczykowi w F1 w sezonie 2023, ale ten wybrał starty w McLarenie. Ekipa z Enstone nie chciała jednak słyszeć o wypuszczeniu z rąk wybitnego talentu. Doprowadziło to do sporu prawnego, który rozstrzygnął, że Piastri miał prawo porozumieć się z McLarenem, bo wcześniej nie podpisał prawnie wiążącej umowy z Alpine.
Czytaj także:
- Lewis Hamilton przesadza z krytyką Mercedesa? "Niewdzięczna, ale zrozumiała"
- "Agresywna rekrutacja". Zespół F1 poluje na inżynierów
-
mały w Zgłoś komentarz
Obajtek też wydał miliony i to nie na syna! Nie swoje miliony i mistrzem też ten nie-syn nie zostanie! Tam nadzieja a tutaj beznadzieja?