Za nami dwa wyścigi Formuły 1, a McLaren nie ma jeszcze punktów na swoim koncie. To rozczarowująca sytuacja dla ekipy z Woking, która celowała w bycie czwartą siłą F1 w sezonie 2023. Brytyjczykom marzyła się okazjonalna walka o podia, a może się okazać, iż wyzwaniem jest kończenie Grand Prix na punktowanych pozycjach.
W obliczu kiepskich wyników, pracę dyrektora technicznego stracił ostatnio James Key. Cały departament został z kolei poddany restrukturyzacji i ma on obecnie trzech szefów. Jednym z nich został David Sanchez. Francuz, odpowiedzialny dotąd za projekty bolidów Ferrari, dołączy do firmy dopiero w roku 2024.
Okazuje się jednak, że na transferze Sancheza do McLarena się nie skończy. Portal motorsport.com ustalił, że Brytyjczycy prowadzą obecnie "agresywną rekrutację" wśród inżynierów innych ekip. Decyzja zapadła po tym, jak wewnętrzny raport wykazał, że zwłaszcza dział aerodynamiczny odstaje poziomem od konkurencyjnych zespołów F1.
ZOBACZ WIDEO: Tak się ubrał w Dubaju. Bogactwo aż bije po oczach
"Agresywna rekrutacja" miała doprowadzić do podpisania umów o pracę z 15 inżynierami z innych ekip. Część z nich zaczęła już pracę w Woking, inni objęci są zakazem konkurencji i najbliższe miesiące spędzą na tzw. urlopie ogrodniczym, zanim trafią do nowego miejsca.
McLaren miał rekrutować przede wszystkim ludzi dotąd zatrudnionych w Ferrari, Aston Martinie i Red Bull Racing. Jednym z cenniejszych transferów jest Mariano Alperin, który dotąd był szefem działu aerodynamiki i analizy Aston Martina. To on miał mieć duży wpływ na budowę modelu AMR23, który okazał się sporą niespodzianką sezonu 2023 i przyczynił się do dwóch miejsc na podium brytyjskiej ekipy w dotychczasowych wyścigach.
Alperin ma ogromne doświadczenie w F1. Pracował w AGS, Minardi, British American Racing, Hondzie, Sauberze i Aston Martinie.
Czytaj także:
- Szef F1 ma rewolucyjny pomysł. Kibicom się spodoba, kierowcom niekoniecznie
- "Najlepsi wrócili do Rosji". Kuriozalne słowa byłego partnera Kubicy