Obecny kontrakt Lewisa Hamiltona z Mercedesem wygasa po sezonie 2023. Już jesienią ubiegłego roku obie strony zapowiadały, że bardzo szybko osiągną porozumienie i Brytyjczyk nadal będzie startować w stajni z Brackley. Tymczasem do rozmów kierowcy z Toto Wolffem ws. dalszej współpracy ciągle nie doszło. W padoku Formuły 1 ocenia się to jako celową postawę Hamiltona, który chce zobaczyć, jak Mercedes zareaguje na obecny kryzys.
Jeśli Niemcy szybko nie przygotują Hamiltonowi konkurencyjnej maszyny, mało prawdopodobne wydaje się, aby siedmiokrotny mistrz świata F1 podpisał wieloletni kontrakt. Brytyjczyk marzy bowiem o ósmym tytule i mianie najlepszego kierowcy wszech czasów. W tej sytuacji bardziej prawdopodobna wydaje się opcja z ledwie roczną umową, by mieć wolną rękę po sezonie 2024.
Brytyjskie media od jakiegoś czasu przekonują, że Hamiltona może kusić wizja transferu do Ferrari. Jednak sam kierowca najwidoczniej ma inne plany. - Tyle lat w Mercedesie? Czuję się z tym niesamowicie. Ciągle czuję się tutaj jak w domu. To dla mnie rodzina. Szczerze mówiąc, widzę siebie w Mercedesie, aż do końca moich dni - powiedział wielokrotny mistrz świata, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Mini Majk" vs. Szpilka. Kto wygrał wyścig?
Brytyjczyk powołał się na przykład sir Stirlinga Mossa, który przez całą karierę był wierny Mercedesowi. - Wystarczy spojrzeć na jego legendę. On był z Mercedesem aż do śmierci. Moim marzeniem byłoby, aby osiągnąć coś podobnego, więc... Mam nadzieję na kontynuowanie współpracy i budowanie naszej marki - dodał Hamilton.
Hamilton po zakończeniu kariery w F1 chciałby zostać ambasadorem Mercedesa. Nie oznacza to jednak, że Brytyjczyk zamierza w najbliższym czasie zjeżdżać z toru. - Tak długo, jak tylko mogę pomagać zespołowi i mieć jakiś wkład w jego funkcjonowanie, tak długo chcę tu zostać. Jeśli kiedykolwiek poczuję, że nie jestem w stanie już tego robić, to nadejdzie czas, aby jakiś młody człowiek zajął moje miejsce - podsumował.
Drugim kierowcą Mercedesa jest 25-letni George Russell, który posiada z zespołem długoterminowe porozumienie. Dlatego, w razie końca kariery Lewisa Hamiltona, to on najpewniej wejdzie w buty starszego rodaka.
Czytaj także:
- Nie była na to gotowa. Małżonka Schumachera niczym więzień
- Co za wyścig. Kubica z ostatniego miejsca na podium