Ulewne opady deszczu w regionie Emilia Romagna doprowadziły do odwołania niedzielnego wyścigu Formuły 1. Decyzja organizatorów nie była zaskoczeniem, bo częściowo pod wodą znalazł się m.in. tor Imola. W pobliżu obiektu doszło też do zalania i zniszczenia wielu dróg, co dodatkowo stanowiłoby kłopot przy próbie rozegrania GP Emilia Romagna.
Odwołanie zawodów doprowadziło do dyskusji na temat biletów. Jako przykład podawano GP Belgii z roku 2021, gdzie kierowcy pokonali tylko trzy okrążenia ze względu na ulewny deszcz, a organizatorzy uznali, że wyścig F1 doszedł do skutku i nie zwrócili fanom pieniędzy za wejściówki.
Wiadomo już, że organizatorzy GP Emilia Romagna nie pójdą drogą Belgów. Z opublikowanego w czwartek komunikatu dowiadujemy się, że kibice mogą ubiegać się o zwrot poniesionych kosztów na bilety. Innym wyjściem jest przebukowanie wejściówki na rok 2024.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi
"Wszyscy, którzy kupili bilety za pośrednictwem sieci i platformy sprzedażowej Ticketone.it mają możliwość zamiany zakupionych wejściówek na bilety na wydarzenie w sezonie 2024 albo zwrot kosztów" - napisano w oświadczeniu.
"Biorąc pod uwagę trwającą sytuację kryzysową w regionie, metody i terminy zwrotu biletów zostaną ogłoszone w kolejnym komunikacie. Zostanie on wysłany e-mailem w ciągu kilku najbliższych dni przez ACI Sport, spółkę automobilklubu włoskiego" - dodano.
Przebukowanie biletów na rok 2024 to jedna z opcji, gdyż mało prawdopodobne, aby GP Emilia Romagna odbyło się w tym sezonie w innym terminie. Wynika to z faktu, że kalendarz europejskiej części kampanii jest niezwykle napięty i trudno znaleźć wolny termin na ewentualne, drugie podejście do zawodów na Imoli.
Umowa ws. organizacji GP Emilia Romagna wygasa z końcem sezonu 2025. W obliczu odwołania tegorocznej imprezy, najprawdopodobniej kontrakt zostanie przedłużony o rok, co ma być rekompensatą za anulowaną właśnie rundę.
Czytaj także:
- Rosja ma swój własny świat. Oto dowód
- Pełna zgoda ws. odwołania wyścigu. Zespoły poparły decyzję F1