Umowa Lewisa Hamiltona z Mercedesem wygasa z końcem sezonu 2023 i nadal nie została przedłużona, choć Toto Wolff wielokrotnie już zapewniał, że to kwestia krótkich negocjacji. Sytuację może próbować wykorzystać Ferrari, bo zdaniem brytyjskich mediów, włoski zespół zaoferował Hamiltonowi rekordowy kontrakt z podstawową pensją na poziomie 50 mln dolarów za rok współpracy.
Ferrari ma być tak zdeterminowane, by pozyskać siedmiokrotnego mistrza świata F1, że bierze pod uwagę przedterminowe zerwanie kontraktu z Carlosem Sainzem. Co na to Mercedes?
- Te plotki pojawiają się co dwa lata, akurat gdy musimy podpisać nowy kontrakt z Lewisem. Jednak nic z tego nie jest prawdą. Negocjujemy z Lewisem normalnie, bez presji czasu - powiedział Toto Wolff redakcji portalu oe24.at.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi
Wolff wielokrotnie zapewniał też, że z Hamiltonem łączą go przyjacielskie relacje. To paradoksalnie utrudnia negocjacje z 38-latkiem, bo obu stronom nie jest łatwo w tej sytuacji przeciągać linę w kwestiach finansowych. - To niezbyt wygodne, że dwóch przyjaciół, którzy od dziesięciu lat są ze sobą na dobre i na złe, nagle musi rozmawiać o pieniądzach - ocenił Austriak.
- Jestem głęboko przekonany, że się dogadamy. Nie mam cienia wątpliwości. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Jeśli damy Lewisowi konkurencyjny samochód, to będzie wygrywał jeszcze przez długie lata. Spójrzcie chociażby na Toma Brady'ego i do czego był zdolny po 40. roku życia - dodał Wolff.
Sam Hamilton w przeszłości był pytany o to, jak długo zamierza się jeszcze ścigać w F1. Brytyjczyk nie wykluczył wtedy podpisania wieloletniej umowy z Mercedesem. - Nigdy nie mów nigdy. Są tacy ludzie jak Tom Brady, który zakończył karierę w wieku 45 lat. Mamy teraz różne metody treningu, odżywiania. Technologia i podejście do naszych ciał się zmienia. To jest coraz częściej kwestia mentalności i tego, czy jesteś gotów tak mocno się poświęcać dla sportu - powiedział Brytyjczyk.
Czytaj także:
- Co ze sprzedażą F1? Amerykanie postawili sprawę jasno
- 100 mln dolarów na stole. Polak pokieruje słynną serią wyścigową?