Minęło ledwo kilka miesięcy od momentu, w którym Sebastian Vettel po raz ostatni ścigał się w Formule 1, a osoba Niemca co chwilę jest tematem spekulacji w padoku. Część mediów łączyła już czterokrotnego mistrza świata z podjęciem pracy w Red Bull Racing, gdzie miałby on zastąpić 80-letniego Helmuta Marko i zająć się prowadzeniem młodych kierowców.
Vettel jest też łączony z Audi, które pojawi się w F1 w roku 2026 i potrzebuje doświadczonego kierowcy, aby jak najszybciej rozwinąć swój silnik. 35-latek, nawet nie jeśli jako czynny zawodnik, mógłby pomóc firmie z Ingolstadt jako doradca i tester.
Może się jednak okazać, że przyszłość Vettela związana jest z F1, choć w nieco innej roli, niż wydawałoby się to kibicom. Niemiec był obecny na ostatnim GP Monako, a w padoku towarzyszył mu ojciec Norbert. Legenda F1 odwiedziła swoje dawne zespoły - Red Bulla, Ferrari i Aston Martina, spotkała się z Lewisem Hamiltonem i zjadła obiad w centrum gościnnym Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: Radwańska trenowała w Monaco. Tylko spójrz z kim
Z informacji włoskiego "Motorsportu" wynika, że były mistrz świata zjawił się w padoku na zaproszenie Stefano Domenicalego. Szef F1 zaproponował mu pracę w roli "menadżera ds. środowiska". Vettel miałby objąć nowo utworzone stanowisko i byłby odpowiedzialny za wszystkie ekologiczne projekty Formuły 1.
F1 od roku 2026 zacznie korzystać z paliw syntetycznych, które są neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla. Równocześnie od sezonu 2030 królowa motorsportu chce osiągnąć zerową emisję CO2. Vettel, jako osoba niezwykle zaangażowana w ochronę środowiska i wspierająca "zielone" projekty, byłby idealnym kandydatem na szefa takiego projektu.
Co ważne, Vettel jako osoba odpowiedzialna za sprawy środowiskowe w F1 nie musiałby podróżować na każdy wyścig. Tymczasem Niemiec tłumaczył chęć zakończenia kariery tym, że zamierza spędzać więcej czasu z rodziną.
Czytaj także:
- Ferrari straci kierowcę? Padł termin decyzji
- Verstappen powinien obawiać się Alonso. Hiszpan może włączyć się do walki o tytuł