To koniec GP Monako?! "Liczą się tylko pieniądze"

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Monte Carlo podczas wyścigu F1
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Monte Carlo podczas wyścigu F1

GP Monako przez lata było wizytówką F1 i perłą w koronie mistrzostw. Wyścig w księstwie przyciągał miliarderów i celebrytów. Teraz zbierają się nad nim ciemne chmury.

W tym artykule dowiesz się o:

Przez lata organizatorzy GP Monako nie musieli płacić Formule 1 za prawa do wyścigu, gdyż był on uznawany za najważniejszą imprezę w kalendarzu. Rywalizacja na ulicach Monte Carlo zapisała się w historii dyscypliny, a dodatkowo prestiżowa lokalizacja wzbudzała zainteresowanie miliarderów i celebrytów. W pewnym kręgu pojawienie się na GP Monako było uznawane za coś obowiązkowego.

Z czasem sytuacja GP Monako zaczęła się zmieniać, zwłaszcza po przejęciu F1 przez amerykańską spółkę Liberty Media. Nowy właściciel królowej motorsportu zaczął zwracać większą uwagę na kwestie finansowe. Dlatego obecnie Automobilklub Monako może zapomnieć o darmowej organizacji wyścigu F1. Stracił też szereg przywilejów, m.in. możliwość realizacji transmisji z zawodów.

W ubiegłym roku, po długich negocjacjach, przedłużono umowę ws. GP Monako do końca sezonu 2025. Niewykluczone jednak, że to ostatnie porozumienie tego typu. - Jeśli jakikolwiek kraj na Bliskim Wschodzie wyłoży kwotę dziesięciokrotnie wyższą od naszej, to jesteśmy skończeni - powiedział w "L'Equipe" Michel Boeri, szef Automobilklubu Monako.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kosmos! Ustanowili niezwykły rekord świata

- Monako można uznać za kolebkę sportów motorowych, ale i my prędzej czy później opuścimy F1. Dla Amerykanów liczą się tylko pieniądze - dodał Boeri.

Ekspansja Formuły 1 sprawia, że obecnie GP Monako nie ma aż tak dużego znaczenia dla dyscypliny. Prestiżu królowej motorsportu dodają takie wyścigi jak GP Miami czy planowane na listopad GP Las Vegas, które ma być organizowane po zmroku na ulicach miasta słynącego z kasyn i ekskluzywnych hoteli. Z kolei w Azji na znaczeniu zyskują m.in. GP Arabii Saudyjskiej oraz GP Singapuru.

Równocześnie problemem jest to, że w ostatnich sezonach wyścigi w Monte Carlo nie obfitują w ciekawe momenty. Na przestrzeni lat bolidy F1 rozrosły się do monstrualnych rozmiarów i obecnie są na tyle duże, że na wąskim torze ulicznym manewry wyprzedzania są niemal niemożliwe.

Czytaj także:
- Red Bull zadecydował ws. zespołu F1. Orlen będzie zadowolony
- Pieniądze przekonają Hamiltona? Trwa zamieszanie wokół transferu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty