Max Verstappen po wygranej w GP Monako ma na swoim koncie 144 punkty w klasyfikacji kierowców Formuły 1. Drugi Sergio Perez traci do niego już 39 punktów. Trzeci jest Fernando Alonso ze stratą 51 "oczek" do lidera. Jednak paradoksalnie eksperci w Hiszpanie upatrują głównego rywala aktualnego mistrza świata F1.
- Perez nie może już sobie pozwolić na jakąkolwiek wpadkę, jeśli chce walczyć o tytuł. Błędy u niego są niedopuszczalne. Tymczasem Alonso zawsze jest na miejscu, praktycznie zawsze jest na podium i zwiększa presję na Verstappenie. Fernando może stać się poważnym rywalem dla Maxa - powiedział Timo Glock w niemieckim Sky.
Słowa byłego kierowcy F1 zdaje się potwierdzać sam Alonso, który jest świadom świetnej formy Aston Martina. - Myślę, że w innych sezonach, chociażby gdzieś w 2000 roku albo 2010, prowadziłbym w mistrzostwach na tym etapie, notując takie wyniki - powiedział 41-latek po GP Monako, w którym zajął drugie miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Radwańska trenowała w Monaco. Tylko spójrz z kim
Chociaż Alonso wywalczył podia dla Aston Martina w pięciu z sześciu wyścigów, to dominacja Red Bull Racing sprawia, że Hiszpanowi może być trudno włączyć się do walki o tytuł. - Red Bull i Max dominują w każdym wyścigu. My notujemy świetne wyniki, a i tak jesteśmy za nimi. Mistrzostwa są jednak długie i się nie poddajemy - zaznaczył Alonso.
Lider ekipy z Silverstone zdaje sobie sprawę z tego, że pod względem czystego tempa jego zespół nie może konkurować z Red Bullem. - Będziemy jednak potrzebować weekendów, w których Red Bull ma jakieś problemy, tak jak w Monako z Sergio. Jeśli Max zanotuje jakieś wpadki, to będziemy bliżej. To motorsport, wszystko może się zdarzyć - dodał Alonso.
Również Giedo van der Garde uważa, że Perez po problemach z Monako może nie być rywalem dla Verstappena. - Jest załamany. Zwłaszcza, gdy widzi, jaki bałagan urządził w Monako. Rozbił się w kwalifikacjach, w wyścigu uderzył w trzy inne samochody, zniszczył dwa przednie skrzydła. Jeśli Max będzie kontynuował takie występy, to zostanie mistrzem świata na kilka wyścigów przed końcem sezonu - ocenił były kierowca w Ziggo Sport.
Czytaj także:
- Russell wyładował swoją frustrację. Uspokajał go sam szef Mercedesa
- Perez przeprosił zespół za fatalny występ. "Taki błąd jest niedopuszczalny"