Zaskakująco dobry wynik Ferrari. Red Bull ma powody do niepokoju?

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Niewiele brakowało, a Charles Leclerc pokonałby Maxa Verstappena w kwalifikacjach F1 do GP Austrii. Czy to zwiastun lepszych czasów dla Ferrari? Niedzielny wyścig ma nam dać odpowiedź, czy poprawki w bolidzie Włochów pchnęły maszynę w dobrą stronę.

W tym artykule dowiesz się o:

Charles Leclerc przegrał pole position w GP Austrii z Maxem Verstappenem o zaledwie 0,048 s. Równocześnie przy okazji weekendu Formuły 1 w Spielbergu w modelu Ferrari pojawiły się zmodyfikowana podłoga oraz nowe przednie skrzydło. Czy pakiet aktualizacji pozwolił Włochom zbliżyć się do konkurencji spod znaku Red Bull Racing?

- Nie spodziewaliśmy się, że będziemy tak blisko Red Bulla. To dobry krok naprzód. Przede wszystkim chciałbym podziękować ludziom z fabryki. To tylko kwalifikacje, ale praca, którą wykonali w ciągu ostatnich tygodni, aby dostarczyć nam nowe części wcześniej niż planowano, jest naprawdę imponująca. To nam pomogło w tym występie - powiedział Leclerc w Sky Sports.

- Dobrze pojechać czyste kwalifikacje i być z powrotem w pierwszym rzędzie. Miałem lepsze odczucia niż w trakcie poprzednich weekendów. Zrobiłem wszystko tak, jak chciałem na ostatnim okrążeniu w Q3. Znalazłem się bardzo blisko Maxa, ale jednak mi zabrakło - dodał lider Ferrari.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak bawi się Milik z partnerką. Na wakacjach

W sezonie 2023 standardem stało się, że Ferrari jest bardzo szybkie na jednym okrążeniu, ale ma problemy z tempem wyścigowym ze względu na nadmierne zużycie opon. Jednak ostatnie GP Kanady pokazało poprawę w tej kwestii, gdyż obaj kierowcy ekipy z Maranello pojechali na jeden pit-stop, dzięki czemu zyskali kilka pozycji w klasyfikacji wyścigu.

Czy w niedzielę Leclerc będzie w stanie utrzymać wysoką pozycję, a być może nawet atakować Verstappena, czy też będzie musiał się patrzeć do tyłu? - W Montrealu nasze tempo wyścigowe wyglądało nieźle, ale musimy skupić się na regularności. Zobaczymy w niedzielę, jak wygląda sytuacja. Red Bull zwykle jest szybszy w wyścigu niż w kwalifikacjach, więc będzie ciężko - podsumował Leclerc.

Monakijczyk wygrał GP Austrii na Red Bull Ringu przed rokiem, kiedy to wydawało się, że spróbuje jeszcze powalczyć z Verstappenem o tytuł mistrzowski. Jednak później rozpoczęła się absolutna dominacja "czerwonych byków", która trwa do teraz. Gdyby Leclerc po roku znów wygrał w Spielbergu, byłby to swego rodzaju punkt zwrotny dla Ferrari.

Czytaj także:
- Jest decyzja sędziów ws. Verstappena!
- Poważne oskarżenia pod adresem Ferrari. Rywale mówią o oszustwie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty