Kierowca Ferrari ukarany. Sędziowie byli bezlitośni

Charles Leclerc stracił szóstą pozycję startową do sprintu w GP Austrii. Kierowca Ferrari został ukarany za incydent z porannego pojedynku sprinterskiego, w którym przyblokował rozpędzonego Oscara Piastriego.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Charles Leclerc Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
W sobotni poranek na Red Bull Ringu odbył się pojedynek sprinterski, będący sesją kwalifikacyjną do późniejszego sprintu. W nim Charles Leclerc uzyskał szósty wynik, ale już wiadomo, że kierowca Ferrari będzie musiał rozpocząć popołudniową rywalizację z bardziej odległej pozycji. To konsekwencja incydentu, który miał miejsce w SQ1.

Już w pierwszej części pojedynku sprinterskiego kierowca Ferrari przyblokował Oscara Piastriego. Monakijczyk został wezwany do pokoju sędziowskiego, a po rozmowie z nim stewardzi nie mieli wątpliwości ws. kary. 25-latek został cofnięty o trzy pozycje na starcie.

Decyzja sędziów oznacza, że Leclerc ruszy do sprintu z dziewiątego miejsca. "Kierowca samochodu numer 81 (Piastri - dop. aut.) stwierdził, że zbliżając się do dziewiątego zakrętu, zobaczył jak bolid numer 16 (Leclerc - dop. aut.) jedzie powoli i musiał zahamować, zmniejszając swoją prędkość o ok. 45 km/h w porównaniu z poprzednim szybkim okrążeniem" - napisano w decyzji sędziowskiej.

ZOBACZ WIDEO: To tam Agnieszka Radwańska spędza wakacje

"Zostało to zweryfikowane przez stewardów, którzy przeanalizowali telemetrię samochodu numer 81. Potwierdzono, że bolid stracił ok. 0,5 s w tym minisektorze. Kierowca bolidu numer 16 stwierdził z kolei, że otrzymał ostatni komunikat od swojego zespołu ('Piastri się zbliża') na dojeździe do czwartego zakrętu. Widział też samochód numer 81 w lusterkach, gdy był w zakręcie ósmym, a bolid 81 był w siódmym" - dodano.

W komunikacie sędziów podkreślono, że nawet przedstawiciel Ferrari przyznał, że zespół "mógł się zachować lepiej" i poinformować Leclerca o szybko zbliżającej się maszynie Piastriego. - Gdybym został ostrzeżony, mógłbym zrobić coś wcześniej - przyznał sam Monakijczyk.

"W związku z tym ustaliliśmy, że chociaż nie była to całkowita wina kierowcy, a brak komunikacji zespołu był głównym czynnikiem, który się do tego przyczynił, to należy nałożyć karę cofnięcia na starcie, ponieważ bolid numer 81 był 'niepotrzebnie spowalniany' i nie ma wątpliwości, że tej sytuacji można było uniknąć" - podsumowano.

Czytaj także:
- Jest decyzja sędziów ws. Verstappena!
- Poważne oskarżenia pod adresem Ferrari. Rywale mówią o oszustwie

Czy sędziowie podjęli słuszną decyzję?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×