Walerij Markiełow nie żyje. Chciał mieć zespół F1, skończył w więzieniu

Materiały prasowe / RIA Novosti / Na zdjęciu: Walerij Markiełow
Materiały prasowe / RIA Novosti / Na zdjęciu: Walerij Markiełow

Jeszcze kilka lat temu Walerij Markiełow pojawiał się w padoku F1, finansował karierę syna Artioma i kreślił ambitne plany. W połowie 2018 roku został aresztowany pod zarzutem korupcji. Teraz z Rosji dotarły wiadomości o śmierci biznesmena.

Był 2018 rok, gdy Artiom Markiełow osiągał dobre wyniki w Formule 2 i należał do akademii talentów Renault. To wystarczyło, aby młody Rosjanin kreślił plany awansu do Formuły 1. Zwłaszcza że jego starty od początku finansował ojciec Walerij. Uważany był on za jednego z potężniejszych biznesmenów w kraju.

Do Markiełowa należał m.in. zespół Russian Time, który rywalizował w F2. Powstał on w 2013 roku i od razu zgarnął tytuł mistrzowski w ówczesnej GP2. Sukces ten powtórzył cztery lata później. Nie dziwiło zatem, że rosyjski biznesmen kilkukrotnie podejmował próbę przekształcenia ekipy w stajnię F1.

Markiełow senior próbował nawet nabyć zespół F1 na własność, w tym celu prowadził rozmowy m.in. z Williamsem. Zakończyły się one niepowodzeniem, aż pod koniec 2018 roku w Moskwie gruchnęła wiadomość o aresztowaniu biznesmena.

Rosyjski biznesmen prowadził firmę, która wykonywała kontrakty dla rosyjskich kolei i żył głównie z państwowych kontraktów. Zdaniem śledczych, Markiełow zapewniał sobie wygrane w kolejnych przetargach głównie za sprawą łapówek. Pretekstem do zatrzymania oligarchy było rzekome wręczenie 2 mld rubli pułkownikowi Dmitrijowi Zacharence.

W roku 2022 sąd w Moskwie skazał Markiełowa na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Nałożono też na niego karę w wysokości 500 mln rubli. Jeszcze w tym samym miesiącu sędzia zwolnił biznesmena z więzienia na wniosek obrony, co tłumaczono wykryciem u niego zaawansowanego nowotworu.

Walerij Markiełow miał 58 lat. Jego syn, wkrótce po aresztowaniu ojca, zakończył karierę ze względu na brak budżetu. Marzenia o awansie do F1 nigdy nie zrealizował.

Czytaj także:
- Mniejsza presja na Perezie? Może spać spokojnie o miejsce w Red Bullu
- O jedną tragedię za dużo? Są naciski na zmiany na kultowym torze

Źródło artykułu: WP SportoweFakty