Kiedy Verstappen zostanie mistrzem? Szykuje się rychły koniec emocji w F1

Pierwsza część sezonu w Formule 1 dobiegła końca. Odwołanie wyścigów w Chinach i na Imoli sprawiło, że ostatecznie przed wakacjami kierowcy rywalizowali w dwunastu rundach. Dziesięć z nich padło łupem Maxa Verstappena, dwie - Sergio Pereza. Oznacza to absolutną dominację Red Bull Racing, który wygrał wszystkie wyścigi F1 w roku 2023.

Dominacja Verstappena nad Perezem sprawia, że ma on w tej chwili aż 125 punktów przewagi. W tej sytuacji kibice zastanawiają się nad tym, kiedy Holender po raz trzeci w karierze zostanie najlepszym kierowcą świata, a nie czy to w ogóle nastąpi.

Gdyby Perez nagle zaczął górować nad zespołowym kolegą, wygrał wszystkie wyścigi i sprinty do końca sezonu, do tego zgarnąłby dodatkowe punkty jako autor najszybszego okrążenia, a Verstappen za każdym razem dojeżdżałby do mety jako drugi, to i tak z tytułu mistrzowskiego cieszyłby się kierowca z Holandii.

ZOBACZ WIDEO: Czarne miesiące PZPN. Co dalej? "Zrobiło się nieciekawie"

Wydaje się, że lider Red Bull Racing jest na dobrej drodze, by podjąć próbę ustanowienia nowego rekordu. Michael Schumacher w sezonie 2002 zapewnił sobie tytuł, gdy do zakończenia rywalizacji pozostawało jeszcze sześć wyścigów, choć warto pamiętać, że wówczas w F1 obowiązywał inny system punktacji.

Aby Max Verstappen pobił osiągnięcie "Schumiego", musiałby zapewnić sobie mistrzostwo na siedem rund przed końcem sezonu 2023, czyli przy okazji GP Singapuru, które odbędzie się 17 września. Dokonanie tego wyczynu będzie wymagało od Holendra nieco szczęścia. Bardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że 25-latek będzie pewny zwycięstwa w mistrzostwach na sześć rund przed końcem zmagań, czyli po GP Japonii pod koniec września.

Jeśli Perez nagle poprawi formę i będzie w stanie dojeżdżać do mety na drugiej pozycji, zaraz za Verstappenem, to przedłuży losy walki o tytuł o dwa tygodnie - do GP Kataru na początku października.

Takiej przewagi potrzebuje Verstappen, aby zostać mistrzem:

Czytaj także: - GP Las Vegas droższe niż sądzono. F1 szykuje się na ogromne koszty - Formuła 1 ma swojego Vanna Ly. Oszust, który udawał miliardera