Kontrakt Lewisa Hamiltona z Mercedesem wygasa po sezonie 2023 i nadal nie został przedłużony, choć obie strony prowadzą rozmowy od wielu miesięcy. Brytyjczykowi zależy na wieloletniej umowie, bo ciągle czuje się na siłach, aby walczyć o wymarzony ósmy tytuł mistrzowski w Formule 1. Niemcy mają mu jednak oferować krótsze porozumienie. Kością niezgody jest też pensja Hamiltona.
Sytuację próbowało wykorzystać Ferrari. Dziennikarz Leo Turrini poinformował na swoim blogu, że wielkim orędownikiem transferu siedmiokrotnego mistrza świata F1 jest John Elkann. Prezydent Ferrari osobiście skontaktował się z Lewisem Hamiltonem i przedstawił mu ofertę sensacyjnego transferu.
"Z tego co się dowiedziałem, Hamilton grzecznie odpowiedział: 'nie, dziękuję'. Można to (niestety) zrozumieć" - napisał Turrini.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaginęła mu walizka. Siatkarz podszedł do tego z humorem
Hamilton we wcześniejszych wywiadach podkreślał, że chociaż marzeniem wielu kierowców jest reprezentowanie Ferrari, to jemu najprawdopodobniej pozostanie się cieszyć z tego, że ma w swojej kolekcji kilka samochodów włoskiego producenta. Brytyjczyk zdaje sobie sprawę z tego, że jest żywą legendą Mercedesa i nie chciałby zdradzać niemieckiej marki.
Mercedes jest związany z Hamiltonem od początku jego kariery w F1. Najpierw dostarczał silniki McLarenowi, w którym startował brytyjski kierowca (2007-2012), po czym przeniósł się on do fabrycznego zespołu z Brackley. W całej swojej karierze Hamilton wywalczył łącznie siedem tytułów mistrza świata w bolidach napędzanych jednostkami napędowymi Mercedesa.
Wydaje się, że mimo braku informacji o porozumieniu, Hamilton ostatecznie dogada się z Mercedesem ws. przedłużenia umowy. Żaden z czołowych zespołów F1 nie ma bowiem wolnego miejsca dla Brytyjczyka.
Czytaj także:
- Pozew na 100 mln dolarów w F1. Afera z romansem w tle
- Były kolega krytykuje Schumachera. Burzy idealny obraz Niemca