Obecna umowa Lewisa Hamiltona z Mercedesem wygasa po sezonie 2023, a obie strony od miesięcy prowadziły rozmowy ws. jej przedłużenia. Pomimo rozbieżności ws. długości trwania kontraktu i pensji Brytyjczyka, od początku było jasne, że 38-latek jest skazany na stajnię z Brackley. W innych czołowych zespołach Formuły 1 nie ma obecnie miejsca.
Z kilku źródeł wiemy, że Mercedes ma ogłosić przedłużenie współpracy z Hamiltonem jeszcze przed GP Holandii. Siedmiokrotny mistrz świata F1 miał zgodzić się na wieloletnią współpracę, która w razie zadowolenia obu stron trwać będzie przez cztery kolejne sezony (2024-2027). Z kolei "The Sun" ujawnił zarobki Hamiltona i należy przyznać, że Brytyjczyk wywalczył sobie sowitą podwyżkę.
Nowy kontrakt ma gwarantować Hamiltonowi aż 64 mln dolarów rocznie, podczas gdy do tej pory zarobki największej gwiazdy F1 oscylowały wokół 35-40 mln dolarów. Efekt był taki, że Max Verstappen za sprawą swojej dominacji i licznych bonusów w umowie, wyprzedził rywala z Mercedesa pod względem zarabianych pieniędzy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak trenuje 43-letni wojownik MMA. "No coś tam potrafisz"
Co ciekawe, z ustaleń "The Sun" wynika, że oficjalne ogłoszenie nowej umowy Hamiltona może się opóźnić, gdyż kierowca i Mercedes negocjują ciągle kwestię czasu, jaki Brytyjczyk musi poświęcić sponsorom zespołu z Brackley. W tym zakresie nie udało się jeszcze osiągnąć porozumienia.
Jak zauważyła brytyjska prasa, Mercedes stoi na straconej pozycji i najpewniej będzie musiał ugiąć się pod presją żądań swojej gwiazdy, bo nie ma alternatywy. Rezerwowy Mick Schumacher znajduje się w "innej lidze", a próba wyrwania Lando Norrisa z McLarena "może zamienić się w chaos".
Drugim kierowcą Mercedesa jest George Russell. Umowa 25-latka obowiązuje do końca sezonu 2025.
Czytaj także:
- Najbardziej rozchwytywany kierowca w F1. Jaką podejmie decyzję?
- Podwyższony rygor bezpieczeństwa. Holendrzy szykują się na szturm kibiców