Koszmar kierowcy F1. Kontuzja niweczy jego plany

Instagram / danielricciardo / Na zdjęciu: Daniel Ricciardo
Instagram / danielricciardo / Na zdjęciu: Daniel Ricciardo

Daniel Ricciardo przed tygodniem złamał rękę i miał opuścić dwa wyścigi F1. Wszystko wskazuje na to, że przerwa w startach kierowcy Alpha Tauri będzie dłuższa. Może to pozbawić Australijczyka szansy na jazdę w Red Bullu w sezonie 2024.

Z pozoru błaha sytuacja może mieć fatalne konsekwencje dla Daniela Ricciardo. Australijczyk w drugim treningu Formuły 1 przed GP Holandii zagapił się w momencie wypadku Oscara Piastriego i sam uderzył w bariery ochronne. Na dodatek 34-latek nie zdążył zdjąć rąk z kierownicy i siła uderzenia doprowadziła u niego do złamania kości śródręcza w lewej kończynie.

Australijczyk w trybie ekspresowym został zastąpiony w Zandvoort przez Liama Lawsona. 21-letni Nowozelandczyk wskoczył do jego bolidu również przy okazji GP Włoch, które w ten weekend rozgrywane jest na torze Monza. Szacowano, że Daniel Ricciardo powróci do ścigania podczas GP Singapuru (17 września), ale obrażenia w jego ręce okazały się poważniejsze niż pierwotnie sądzono.

- Pierwszy wyścig, na który mógłby teoretycznie wrócić, jeśli proces rekonwalescencji przebiegałby pomyślnie, to GP Singapuru. Jednak w tym przypadku mówimy o jednym z najbardziej ekstremalnych wyścigów pod względem wysiłku dla organizmu i fizycznego obciążenia - powiedział w austriackiej telewizji Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przeszli od słów do czynów. Ochrona musiała reagować

- Powrót w Singapurze jest zatem mało prawdopodobny w przypadku Ricciardo, to samo tyczy się też GP Japonii, bo tor Suzuka również jest wymagający fizycznie dla kierowcy - dodał Marko.

Jeśli słowa 80-latka potwierdzą się, Ricciardo mógłby wrócić do bolidu Alpha Tauri dopiero na początku października przy okazji GP Kataru. Byłby to ogromny cios dla Australijczyka, który dopiero co wrócił do regularnego ścigania w F1. Kierowca z Antypodów został ściągnięty do ekipy z Faenzy, aby zastąpić zawodzącego Nycka de Vriesa, ale równocześnie miał starać się o angaż w Red Bull Racing na sezon 2024.

Wydawało się, że Ricciardo otrzyma dość czasu w bolidzie, aby udowodnić swoją wartość i powalczyć o zatrudnienie w Red Bulu. Może się jednak okazać, że 34-latek z powodu kontuzji straci aż cztery wyścigi F1.

Czytaj także:
- Ojciec wykłada miliony na jego karierę. Czy zakręci kurek z pieniędzmi?
- Red Bull dokona głośnego transferu? Ten ruch wywróciłby układ w F1

Źródło artykułu: WP SportoweFakty