Nyck de Vries w wieku 28 lat otrzymał szansę regularnych startów w Formule 1, ale jej nie wykorzystał. Wyniki Holendra w Alpha Tauri pozostawiały sporo do życzenia i obóz Red Bulla podjął decyzję o zerwaniu jego kontraktu jeszcze przed przerwą wakacyjną. Jego miejsce w zespole z Faenzy zajął Daniel Ricciardo.
De Vries nie będzie musiał jednak kończyć kariery wyścigowej. Ze źródeł "Autosportu" wynika, że zobaczymy go w kolejnym sezonie długodystansowych mistrzostw świata WEC. Holender miał już porozumiewać się w tej sprawie z Toyotą. Co ciekawe, obie strony rozmawiały o współpracy już przed rokiem.
Były mistrz F2 w sezonie 2022 był rezerwowym Toyoty i podpisał nawet kontrakt na regularne starty w WEC w kolejnej kampanii. W jego umowie znajdował się jednak zapis, który zezwalał na wycofanie się z porozumienia w razie nadejścia oferty z F1. Takową złożyło mu Alpha Tauri, przez co de Vries nie ścigał się ostatecznie dla japońskiego giganta.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo! Zobacz niesamowitego gola z ponad 50 metrów
Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że Nyck de Vries ma otrzymać miejsce w załodze oznaczonej numerem 7. Zastąpi w niej Jose Marię Lopeza. Pozostałą część ekipy nadal tworzyć będą Kamui Kobayashi oraz Mike Conway. To właśnie Lopez miał być pozbawiony fotela w Toyocie już w roku 2023, zanim okazało się, że de Vries nie trafi do japońskiego zespołu.
Oficjalnie przedstawiciele Toyoty nie potwierdzają jednak doniesień "Autosportu". - Zawsze jestem w kontakcie z Nyckiem, bo obaj jesteśmy Holendrami. On ma wiele opcji. W przeszłości odbył kilka udanych testów wraz z nami. My zresztą jesteśmy w dobrej sytuacji z naszym obecnym składem kierowców. Jest on znakomity. Dlatego nie mamy problemu - powiedział Rob Leupen, dyrektor zespołu.
Lopez na początku roku skończył 40 lat. Gdy ostatnio był pytany o przyszłość w Toyocie, nie był w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. - Chciałbym zostać w zespole, ale nie mam już 20 lat. Będziemy musieli poczekać. Nic nie jest jeszcze postanowione - stwierdził Argentyńczyk.
Niewykluczone, że w 2024 roku de Vriesa zobaczymy też w Formule E. Holender mógłby łączyć rywalizację w elektrycznej serii z jazdą w WEC. W przeszłości 28-latek zdobywał już tytuł mistrzowski w FE.
Czytaj także:
- Koniec zwycięskiej serii Verstappena. Red Bull ma problem?
- Russell załamany po GP Singapuru. "Mam ochotę zwinąć się w kłębek"