Przy okazji weekendu Formuły 1 w Singapurze aż trzykrotnie zrodziła się okazja, aby karę za niewłaściwe zachowanie w kwalifikacjach otrzymał Max Verstappen. Ostatecznie na kierowcę Red Bull Racing nałożono jedynie dwie reprymendy, a kilka dni później sędziowie sami przyznali się do błędu i stwierdzili, że Holender powinien był otrzymać karę cofnięcia na polach startowych.
Nie była to pierwsza sytuacja, kiedy to sędziowanie pozostawia wiele do życzenia w F1. Brak konsekwencji w postępowaniu stewardów pojawia się od 2019 roku, kiedy to zmarł dyrektor wyścigowy Charlie Whiting. Jego następca w osobie Michaela Masiego odszedł ze stanowiska po skandalu w GP Abu Zabi na zakończenie sezonu 2021, a Niels Wittich obecnie też ma wielu przeciwników.
Zdaniem Lewisa Hamiltona, problem można by łatwo rozwiązać. - Czy jestem zadowolony z tego, że sędziowie przyznali się do błędu? Niezupełnie. Od ilu lat obowiązują te same przepisy? Myślę, że musimy zacząć wykorzystywać sztuczną inteligencję w tego typu sprawach, abyśmy mieli właściwe decyzje - powiedział kierowca Mercedesa, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik został ofiarą walki działaczy. "Oni dostali małpiego rozumu"
Brytyjczyk podkreślił, że od wielu lat blokowanie kierowców w kwalifikacjach skutkuje karnym przesunięciem na polach startowych, dlatego trudno zrozumieć decyzję sędziów z GP Singapuru. - Czy chciałbym widzieć stały skład sędziowski? Chciałbym zobaczyć, czy sztuczna inteligencja mogłaby wykonywać lepszą robotę - odpowiedział zaskakująco siedmiokrotny mistrz świata.
Zdezorientowany decyzjami sędziowskimi z GP Singapuru był też George Russell. - Dla mnie było to dziwne, że Maxowi te incydenty uszły na sucho i zakończyły się jedynie reprymendami. Zawsze szukamy regularności przy decyzjach sędziowskich. Chcemy, aby były one konsekwentne - stwierdził 25-latek.
Pracę sędziów skrytykował również Carlos Sainz. - Szkoda, że facet, który dominuje i wygrywa praktycznie każdy wyścig, jako jedyny uchodzi bez kary w sytuacji, gdy wszyscy inni byli karani za tego typu zdarzenia. Jest to dziwne i mam nadzieję, że sędziowie wyciągną wnioski z tej sytuacji - podsumował kierowca Ferrari.
Czytaj także:
- Plan rosyjskiego miliardera nie wypalił. F1 pokazała mu drzwi
- Sędziowie przyznali się do błędu ws. Verstappena. Ciąg dalszy kontrowersji w F1