George Russell awansował do Mercedesa w sezonie 2022, po tym jak spędził trzy lata w niezbyt konkurencyjnym Williamsie. Nie jest tajemnicą, że wielkim orędownikiem tego transferu nie było Lewis Hamilton. Starszy z Brytyjczyków wychodził z założenia, że lepszym rozwiązaniem będzie przedłużenie współpracy z Valtterim Bottasem. Fin potrafił się pogodzić z drugoplanową rolą i często ustępował koledze miejsca na torze.
Russell trafił do Mercedesa w momencie, gdy akurat skończyło się panowanie zespołu z Brackley w Formule 1. Obecnie niemiecki team nie jest w stanie walczyć o zwycięstwa w wyścigach, a i tak pomiędzy kierowcami dochodzi do tarć. Dobitnym przykładem były GP Singapuru i GP Japonii.
Hamilton pod koniec wyścigu na Marina Bay naciskał na Russella, co na pewno nie pomogło 25-latkowi, który równocześnie marzył o atakowaniu liderów GP Singapuru. Ogromna presja doprowadziła do błędu i wypadku Brytyjczyka. Natomiast w Japonii starszy z kierowców miał użyczać DRS młodszemu partnerowi, aby Russell mógł bronić się przed Sainzem. - To nie jest dobry pomysł - komentował Hamilton przez radio.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik został ofiarą walki działaczy. "Oni dostali małpiego rozumu"
We wcześniejszej fazie wyścigu Hamilton ostro atakował Russella, co ten dobitnie spuentował przez radio. - Zamierzamy walczyć między sobą, czy może jednak z rywalami? - zapytał młody Brytyjczyk.
Lepszy wynik w Japonii uzyskał ostatecznie Lewis Hamilton, ale to zasługa polecenia zespołowego, które zdalnie wydał Toto Wolff. Czyżby Austriak w ten sposób chciał udobruchać gwiazdę zespołu? - Lewis i George ścigali się bolidem, którym trudno było rywalizować na limicie. Przez lata przyzwyczailiśmy się do tego, by nie odczytywać zbyt wiele z komunikatów, jakie padają w ferworze walki - powiedział Bradley Lors w Sky Sports.
Dyrektor Mercedesa ds. komunikacji dodał, że "wszystko, co wymaga posprzątania albo przedyskutowania" jest podejmowane podczas odprawy zespołu po wyścigu. Dyskusja wówczas odbywa się "w sposób miły i spokojny".
Przypomnijmy, że w sezonie 2022 to Russell wygrał jedyny wyścig dla Mercedesa, odnosząc sukces w GP Sao Paulo. Natomiast Hamilton po raz pierwszy w życiu ukończył kampanię F1 bez jakiegokolwiek zwycięstwa na koncie. Wcześniej starszy z Brytyjczyków triumfował w co najmniej jednym Grand Prix każdego roku.
W sezonie 2023, już po zrozumieniu filozofii nowego bolidu Mercedesa, Hamilton osiąga zdecydowanie lepsze wyniki niż Russell. Siedmiokrotny mistrz świata ma 190 punktów i zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji kierowców F1. Russell ze 109 "oczkami" jest ósmy.
Kilka tygodni temu Hamilton i Russell zostali przedstawieni jako kierowcy Mercedesa do końca sezonu 2025. Oznacza to, że jeśli Brytyjczycy nie zaczną współpracować na torze, coraz częściej media będą donosić o ich konfliktach.
Czytaj także:
- Kubica u boku dwóch mistrzów F1? To wygląda coraz ciekawiej
- "To zbrodnia". Nad Perezem zbierają się ciemne chmury