Logan Sargeant był jednym z kilku kierowców Formuły 1, którzy narzekali na problemy zdrowotne podczas GP Kataru. Wysoka temperatura oraz wilgotność sprawiły, że rywalizacja na torze Losail okazała się ogromnym wyzwaniem dla zawodników królowej motorsportu. W przypadku młodego Amerykanina obawy o zdrowie okazały się ważniejsze niż obecność na mecie.
Sargeant czuł się wyczerpany, ale mimo wszystko chciał kontynuować jazdę w GP Kataru. - Jeśli źle się czujesz, to nic wstydliwego. Zjedź do garażu - usłyszał kierowca Williamsa od swojego inżyniera. Finalnie 22-latek wycofał się z rywalizacji na 42. okrążeniu.
Okazało się, że problem był na tyle poważny, że Sargeant po wyścigu trafił do centrum medycznego. "Po wycofaniu się z Grand Prix, Logan został zbadany i wypisany przez personel medyczny. Doszło u niego do intensywnego odwodnienia, spotęgowanego przez objawy grypopodobne, jakie Logan miał na początku tygodnia" - przekazał Williams.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"
Również drugi z kierowców Williamsa, Alexander Albon, po dojechaniu do mety miał problemy z opuszczeniem bolidu i musiał skorzystać z pomocy pracowników ekipy z Grove. Z tego powodu Taj także został przebadany przez medyków. U niego stwierdzono odwodnienie i udar cieplny.
Sytuację kierowców w GP Kataru utrudnił fakt, iż Pirelli w porozumieniu z FIA nakazało zastosowanie trzech pit-stopów, aby ograniczyć ryzyko związane z eksplozją opon. W efekcie zawodnicy nie musieli przejmować się stanem ogumienia i mogli ciągle jechać na limicie. To miało wpływ na ich organizmy.
Lance Stroll z Aston Martina niemal zemdlał przy wychodzeniu z bolidu po GP Kataru, zaś Esteban Ocon z Alpine przyznał się do wymiotowania do kasku.
Czytaj także:
- "Najlepszy z tytułów". Verstappen chce być jeszcze lepszy
- Kierowcy F1 są wściekli. Nikt im nie powiedział o problemach z oponami