Perez nawet nie dostanie odszkodowania? Wszystko przez klauzulę w kontrakcie

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez

Padok F1 żyje plotkami o możliwym wyrzuceniu Sergio Pereza z Red Bull Racing już po sezonie 2023. Chociaż Meksykanin ma ważny kontrakt, to może się okazać, że nie dostanie nawet odszkodowania za przedwczesne zerwanie porozumienia.

Czy Sergio Perez straci miejsce w Red Bull Racing po sezonie 2023? To jedno z najgorętszych pytań w padoku Formuły 1. Udzielenie na nie odpowiedzi nie jest łatwe. Meksykanin ma ważny kontrakt na przyszły rok, ale jego wyniki znacząco odstają od poziomu Maxa Verstappena. Kierownictwo "czerwonych byków" również nie wypowiada się przekonująco ws. przyszłości 33-latka.

Może się okazać, że Meksykanin nawet nie dostanie odszkodowania za przedwczesne rozwiązanie umowy. Uwagę na to zwrócił dziennikarz Joe Saward na swoim blogu. Przytoczył on zapisy, jakie znajdują się w kontraktach kierowców F1.

"Perez, którego zarobki szacuje się na ok. 8 mln dolarów, być może nawet nie będzie musiał otrzymywać rekompensaty. Obecnie kontrakty kierowców F1 najczęściej zawierają klauzule dotyczące wyników oparte na procentowym dorobku kolegi z zespołu" - napisał Saward.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: "To wtedy poczułem, że kocham ten sport"

"Po GP Meksyku 240 punktów Pereza stanowiło 48,8 proc. punktów Verstappena. Jeśli umowa Meksykanina przewiduje, że musi zdobyć co najmniej 50 proc. punktów swojego kolegi z zespołu, może stanowić to podstawę do rozwiązania porozumienia bez wypłaty odszkodowania" - dodał brytyjski dziennikarz.

Joe Saward odniósł się też do ostatnich plotek, jakoby Fernando Alonso mógł zastąpić Sergio Pereza w szeregach ekipy z Milton Keynes. "Dla Red Bulla ten ruch ma sens, ponieważ Perez nie zrobił tego, czego od niego wymagano. Wprawdzie Ricciardo wygląda dość nieźle, ale zatrudnienie Alonso byłoby prawdopodobnie jeszcze lepszym rozwiązaniem" - ocenił.

Brytyjczyk zwrócił jednak uwagę na charakter Alonso, który może być problematyczny, gdyż 42-latek nie zwykł przegrywać wewnętrznej rywalizacji i nie jest przyzwyczajony do roli kierowcy numer dwa. Tymczasem Red Bull jest zespołem podporządkowanym Verstappenowi.

Obecnie Alonso jest związany z Aston Martinem, a jego umowa obowiązuje też w sezonie 2024. Padok F1 zaczął jednak żyć plotką o tym, że Hiszpan jest niezadowolony z formy ekipy z Silverstone i może wziąć pod uwagę sensacyjny transfer do Red Bulla.

Czytaj także:
- "Nie chcę wierzyć". Sensacyjne plotki na temat Alonso w F1
- Perez "myślał tylko o zwycięstwie". To zakończyło jego udział w wyścigu

Komentarze (0)