Sergio Perez twierdzi, że był bardzo bliski tego, by osiągnąć wynik podobny do Maxa Verstappena w kwalifikacjach Formuły 1 do GP Sao Paulo. Meksykanin znajdował się na szybkim okrążeniu w końcówce Q3, ale tuż przed nim na pobocze wypadł Oscar Piastri. Australijczyk tym manewrem wywołał żółte flagi.
Perez ze względu na żółte flagi musiał zwolnić, co miało wpływ na jego końcowy wynik. Dało to kierowcy Red Bull Racing dopiero dziewiątą pozycję startową. - Mieliśmy ogromnego pecha. Powinienem być w pierwszym rzędzie. Moje okrążenie było na poziomie Maxa aż do ostatniego zakrętu, gdzie trafiłem na Piastriego - powiedział Meksykanin w Sky Sports.
- Nagle znalazłem się poza grą. To bardzo niefortunne, bo czułem, że byliśmy dużo lepsi - dodał Perez, który walczy o tytuł wicemistrza świata w sezonie 2023. Według części plotek w padoku, musi go wywalczyć, aby zapewnić sobie dalsze starty w Red Bullu.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: "To wtedy poczułem, że kocham ten sport"
Obecnie kierowca Red Bulla ma tylko 20 punktów przewagi nad drugim Lewisem Hamiltonem. Brytyjczyk w niedzielę ustawi się na piątym polu startowym, więc będzie w lepszej sytuacji niż jego rywal.
Analizując czasy Verstappena i Pereza z Q3, trudno nie odmówić racji Meksykaninowi. Holender w pierwszym sektorze zanotował czas 18,359 s, w drugim - 35,659 s. Dało to łącznie 54,018 s. Perez w tym samych sekcjach toru mógł pochwalić się czasami 18,461 s i 35,835 s. Po dwóch sektorach miał stratę rzędu 0,278 s do zespołowego rywala.
Perez wierzy jednak w odrobienie strat w niedzielę. - Myślę, że jest tu kilka dobrych miejsc, gdzie można wyprzedzać - zapowiedział.
Czytaj także:
- Chwile grozy podczas F1. Zawalił się dach jednej z trybun
- Strajk storpeduje GP Las Vegas? Pracownicy kasyn i hoteli mają dość