Zmarnowana szansa Pereza w F1. "Powinienem być w pierwszym rzędzie"
Sergio Perez nie ma ostatnio szczęścia w F1. W GP Meksyku kierowca Red Bulla wypadł z toru już w pierwszym zakręcie. W kwalifikacjach do GP Sao Paulo tuż przed Meksykaninem błąd popełnił Oscar Piastri. Miało to fatalne konsekwencje dla 33-latka.
Perez ze względu na żółte flagi musiał zwolnić, co miało wpływ na jego końcowy wynik. Dało to kierowcy Red Bull Racing dopiero dziewiątą pozycję startową. - Mieliśmy ogromnego pecha. Powinienem być w pierwszym rzędzie. Moje okrążenie było na poziomie Maxa aż do ostatniego zakrętu, gdzie trafiłem na Piastriego - powiedział Meksykanin w Sky Sports.
- Nagle znalazłem się poza grą. To bardzo niefortunne, bo czułem, że byliśmy dużo lepsi - dodał Perez, który walczy o tytuł wicemistrza świata w sezonie 2023. Według części plotek w padoku, musi go wywalczyć, aby zapewnić sobie dalsze starty w Red Bullu.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: "To wtedy poczułem, że kocham ten sport"Obecnie kierowca Red Bulla ma tylko 20 punktów przewagi nad drugim Lewisem Hamiltonem. Brytyjczyk w niedzielę ustawi się na piątym polu startowym, więc będzie w lepszej sytuacji niż jego rywal.
Analizując czasy Verstappena i Pereza z Q3, trudno nie odmówić racji Meksykaninowi. Holender w pierwszym sektorze zanotował czas 18,359 s, w drugim - 35,659 s. Dało to łącznie 54,018 s. Perez w tym samych sekcjach toru mógł pochwalić się czasami 18,461 s i 35,835 s. Po dwóch sektorach miał stratę rzędu 0,278 s do zespołowego rywala.
Perez wierzy jednak w odrobienie strat w niedzielę. - Myślę, że jest tu kilka dobrych miejsc, gdzie można wyprzedzać - zapowiedział.
Czytaj także:
- Chwile grozy podczas F1. Zawalił się dach jednej z trybun
- Strajk storpeduje GP Las Vegas? Pracownicy kasyn i hoteli mają dość