Fernando Alonso i Esteban Ocon przez dwa lata tworzyli duet kierowców Alpine, a ich współpraca nie wyglądała najlepiej. Doświadczony Hiszpan często miał pretensje do Francuza o brak zespołowej jazdy. Przed sezonem 2023 były mistrz świata Formuły 1 trafił do Aston Martina, a w sobotę los ponownie skrzyżował go z Oconem.
Para starła się pod koniec SQ1 w pojedynku sprinterskim na torze Interlagos. Alonso powoli pokonywał drugi zakręt, podczas gdy Ocon w tym miejscu najechał na tarkę i stracił panowanie nad bolidem. W ostateczności 27-latek trafił w maszynę Aston Martina.
- Ależ idiota! - wypalił Ocon przez radio, a sędziowie przerwali SQ1 czerwoną flagą, gdyż nie tylko trzeba było oczyścić tor z rozbitych elementów samochodu Alpine, ale też naprawy wymagały bandy ochronne.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: "To wtedy poczułem, że kocham ten sport"
Alonso wskutek uszkodzeń w bolidzie nie był w stanie kontynuować udziału w pojedynku sprinterskim. - Niestety, nie udało nam się ukończyć kwalifikacji do sprintu. Szkoda, że oba bolidy odpadły z rywalizacji. Nie tak to miało wyglądać. Nie widziałem powtórek, ale ktoś mi powiedział, że Ocon stracił panowanie nad samochodem. To jedna z tych sytuacji, gdy jesteś w złym miejscu o złej porze - powiedział Hiszpan w Sky Sports.
Czerwona flaga miała też wpływ na drugiego kierowcę Aston Martina. Lance Stroll w momencie przerwania SQ1 zajmował siedemnaste miejsce. Jako że sesji już nie wznowiono, Kanadyjczyk nie awansował do SQ2. To spora zmiana względem kwalifikacji do GP Sao Paulo, w których duet Stroll-Alonso wywalczył trzecie i czwarte miejsce startowe.
- W piątek mieliśmy świetne tempo. Natomiast w SQ1 mieliśmy trochę więcej problemów. Są więc pewne znaki zapytania, co do naszego tempa. Mam jednak większą pewność siebie niż w Meksyku czy Austin. Dlatego liczę na dobry wyścig - podsumował Alonso.
Czytaj także:
- Chwile grozy podczas F1. Zawalił się dach jednej z trybun
- Strajk storpeduje GP Las Vegas? Pracownicy kasyn i hoteli mają dość