Esteban Ocon i Fernando Alonso starli się w SQ1 w sobotnim pojedynku sprinterskim. Kierowca Alpine najechał na tarkę i stracił panowanie nad bolidem w zakręcie, w którym po zewnętrznej dość wolno przemieszczał się Hiszpan. Doszło do zderzenia, po którym konieczne było przerwanie pojedynku sprinterskiego czerwoną flagą.
Ocon z powodu wypadku odpadł w SQ1, a Alonso nie mógł wyjechać na tor w SQ2, gdyż uszkodzenia w jego samochodzie były zbyt poważne. Odległe pozycje startowe miały też wpływ na wynik obu kierowców w późniejszym sprincie. - Ależ idiota! - wypalił Francuz pod adresem rywala z Aston Martina.
Sędziowie zajęli się kolizją Ocon-Alonso, ale uznali ją za incydent wyścigowy i nie nałożyli kar. Swój punkt widzenia na temat sytuacji przedstawił jednak Hiszpan. - Słyszałem, co o mnie powiedział. Ten gość jest bardzo niedojrzały. Nie zmienił swojego światopoglądu od zeszłego sezonu - powiedział Alonso portalowi soymotor.com.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: "To wtedy poczułem, że kocham ten sport"
Alonso i Ocon przez dwa lata ścigali się dla Alpine, a ich relacje nie były najlepsze. Francuz często nie był w stanie pracować na rzecz zespołu i nie zgadzał się z decyzjami dotyczącymi chociażby przepuszczenia Hiszpana. To przyczyniło się do transferu 42-latka do Aston Martina. - Pewne rzeczy się nie zmieniły. Startował do sprintu za mną i skończył za mną, tak jak w zeszłym roku. Wszystko jest w porządku - dodał kąśliwie dwukrotny mistrz świata F1.
Reprezentant Aston Martina w sprincie musiał z kolei uważać na Pierre'a Gasly'ego, a po jednym z ataków wylądował poza torem. Dlatego Alonso stwierdził, że jadąc w pobliżu któregokolwiek z kierowców Alpine "trzeba zachować szczególną ostrożność".
Do incydentu z Interlagos odniósł się też Ocon. Francuz, nieco w swoim stylu, miał zastrzeżenia głównie do rywala z Aston Martina. - To był poważny kontakt, dość nieprzyjemny. Trudno się z tym pogodzić. Chcieliśmy awansować do SQ2, ale napotkaliśmy Fernando. Wiele osób twierdzi, że straciłem przyczepność. To nieprawda. Wszyscy z tego padoku łapią na tym torze takie uślizgi - stwierdził kierowca Alpine.
- Fernando skręcił w lewo w środku zakrętu i nie zostawił mi miejsca. To doprowadziło do wypadku. To jednak nie ma już znaczenia. Idziemy dalej i koncentrujemy się na wyścigu. Gdyby jednak nie było tam Alonso, to nie zderzylibyśmy się - dodał Ocon.
Czytaj także:
- Kubica w Porsche już w niedzielę?! O tym mówi cały padok
- Kuriozalny wypadek w F1. Rywal wypalił do Alonso: Idiota!