Dramat kierowcy Ferrari. Aż zaczął krzyczeć przez radio
Charles Leclerc wywalczył drugie pole startowe w GP Sao Paulo i miał chrapkę na dobry wynik w niedzielnym wyścigu F1. Kierowca Ferrari przeżył jednak dramat tuż na okrążeniu formującym.
Kibice F1 przeżyli szok, gdy po rozpoczęciu okrążenia formującego nagle zobaczyli Leclerca w bandzie. Kierowcy przemieszczają się na pola startowe ze stosunkowo niedużą prędkością, dlatego wypadnięcie z toru w takiej sytuacji zdarza się nad wyraz rzadko. Szybko okazało się jednak, skąd wzięły się problemy 26-latka.
- Straciłem hydraulikę! - przyznał kierowca Ferrari, gdy dotarło do niego, co się wydarzyło. Chwilę wcześniej Monakijczyk krzyczał jednak pod kaskiem: "nie, nie, nie!". - Dlaczego mam tyle pecha? - pytał Leclerc.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: "To wtedy poczułem, że kocham ten sport"Leclerc w przeszłości przeżywał już podobny dramat. W roku 2021 dość niespodziewanie kierowca Ferrari zgarnął pole position w domowym GP Monako, ale pod koniec Q3 rozbił bolid. Następnie włoski zespół niedokładnie sprawdził jego samochód. W niedzielę, na krótko przed wyścigiem, odkryto problem z półosią w bolidzie Leclerca. Jako że zabrakło czasu na jego naprawdę, kierowca z księstwa w ogóle nie pojawił się na polach startowych.
Brak Leclerca na polach startowych to cios dla Ferrari w obliczu walki z Mercedesem o drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1. Obecnie niemiecka stajnia ma 24 punkty przewagi nad rywalem z Włoch.
Z kolei Charles Leclerc zajmuje siódme miejsce w "generalce" F1 z 170 punktami na koncie. W tej sytuacji Monakijczykowi trudno będzie pogonić rywali. Czwarty w mistrzostwach Carlos Sainz ma 184 "oczka", ale może zapunktować jeszcze w GP Sao Paulo.
Relacja LIVE z GP Sao Paulo jest dostępna na WP SportoweFakty pod tym adresem.
Czytaj także:
- Kubica w Porsche już w niedzielę?! O tym mówi cały padok
- Kuriozalny wypadek w F1. Rywal wypalił do Alonso: Idiota!