Fernando Alonso od tego roku jest związany z Aston Martinem w Formule 1. Decyzja o transferze do ekipy z Silverstone okazała się strzałem w dziesiątkę. Brytyjczycy poprawili formę, dzięki czemu dwukrotny mistrz świata F1 zaczął regularnie stawać na podium w pierwszej fazie sezonu. Ostatnio zespół spuścił nieco z tonu, ale nie przeszkodziło to Alonso w wywalczeniu trzeciej lokaty w GP Sao Paulo.
42-latek został dodatkowo zatrudniony jako ambasador drogowych samochodów Aston Martina. Mogłoby się wydawać, że w tej sytuacji Alonso otrzyma sportowe pojazdy brytyjskiego producenta za darmo albo przynajmniej ze sporą zniżką. Kierowca z Oviedo też tak myślał, ale się przeliczył.
Alonso zamówił dla siebie model Valkyrie, który całymi garściami czerpie z bolidu F1. Samochód dysponuje 6,5-litrowym silnikiem hybrydowym o mocy 1160 KM. W wersji AMR Pro osiąga on prędkość nawet 402 km/h. Łącznie wyprodukowanych zostanie tylko 150 sztuk tego auta, zaś w specyfikacji AMR Pro - 25.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: "To wtedy poczułem, że kocham ten sport"
- Byłem pewien, że będą zniżki dla pracowników na ten model. Przejrzałem specyfikację, wybrałem kolor zielony z limonkowymi akcentami. Tak, aby wyglądał jak mój bolid F1. Potem zobaczyłem, że firma nie przewidziała żadnych zniżek na Valkyrie, ale było już za późno, aby się wycofać. Ten samochód po prostu mnie urzekł - powiedział Alonso w wywiadzie dla "GQ".
Prace nad Aston Martin Valkyrie rozpoczęły się jeszcze w momencie, gdy brytyjska firma nie należała do Lawrence'a Strolla. Producent luksusowych samochodów był wtedy sponsorem tytularnym Red Bull Racing i to właśnie inżynierzy "czerwonych byków" z Adrianem Neweyem na czele pracowali nad konstrukcją superszybkiego potwora.
Nowy samochód Aston Martina wyceniono na 3 mln funtów (3,4 mln dolarów). To oznacza, że Alonso czeka spory wydatek, ale też należy dodać, że 42-latek otrzymuje kilkukrotnie wyższą kwotę na bazie kontraktu z zespołem F1. Roczne zarobki byłego mistrza świata mają sięgać ponad 20 mln dolarów. Limitowana edycja modelu Valkyrie sprawia, że po czasie może on zyskać na wartości, a Alonso zarobi na jego sprzedaży.
Aston Martin w oparciu o model Valkyrie zamierza wkroczyć do wyścigów długodystansowych w roku 2025.
Czytaj także:
- Red Bull postawił na polski talent! Nadzieje na karierę w F1 wzrosły
- Imponujące wyniki finansowe F1. Milionowe zyski