Zespoły F1 mają dość "brutalnego" GP Las Vegas. Chcą zmian

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Las Vegas
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Las Vegas

Wystarczyła jedna edycja GP Las Vegas, aby zespoły F1 skrytykowały harmonogram imprezy. Sesje na torze ulicznym rozgrywane były wieczorową porą, aby zwiększyć zainteresowanie wśród widzów. W efekcie personel F1 musiał zmagać się z jet lagiem.

GP Las Vegas rozgrywane było w godzinach wieczornych z co najmniej z kilku powodów. Przede wszystkim liczono na to, że taka pora pozwoli pojawić się na trybunach większej liczbie kibiców i VIP-ów. Na dodatek właściciel Formuły 1 porozumiał się z władzami "miasta grzechu", by nie zamykać kluczowych ulic w godzinach szczytu.

Planując GP Las Vegas, szefowie F1 puścili też oko w kierunku mieszkańców Europy. Późne godziny rozgrywania sesji na torze sprawiły, że na Starym Kontynencie odbywały się one w godzinach porannych. Kibice nie musieli zatem zarywać nocy, aby oglądać najlepszych kierowców na świecie.

Pierwotnie drugi trening F1 i kwalifikacje miały trwać od godz. 0.00 do godz. 1.00 w nocy z czwartku na piątek i z piątku na sobotę czasu lokalnego. W przypadku sesji treningowej problemy z torem doprowadziły do jej opóźnienia i kierowcy wyjechali z garaży dopiero o godz. 2.30. Trening skończył się o godz. 4.00 nad ranem, podczas gdy jeszcze tego samego dnia o godz. 22.00 zaplanowano kolejną sesję.

ZOBACZ WIDEO: Kogo najtrudniej namówić na wywiad w trakcie meczu? Znany dziennikarz tłumaczy

To wszystko sprawiło, że personel F1 był mocno zmęczony i odczuwał skutki zmiany strefy czasowej. Problem jest tym większy, że ekipy prosto z Las Vegas poleciały do Abu Zabi na ostatni wyścig sezonu 2023, gdzie z kolei należy przesunąć zegarki o dwanaście godzin do przodu względem "miasta grzechu".

- Jeśli musimy coś poprawić, to być może musimy się zastanowić nad porą rozgrywania GP Las Vegas. Nie jest łatwo znaleźć idealną godzinę, która zadowoli ludzi w Azji, Europie i jeszcze na obu wybrzeżach USA. W przeszłości nie mieliśmy takich problemów, bo F1 myślała tylko o Europejczykach i patrzyliśmy na europejski harmonogram - zauważył Frederic Vasseur, cytowany przez motorsport.com.

Szef Ferrari dodał, że F1 stała się "projektem ogólnoświatowym" i "znacznie trudniej znaleźć, coś co zadowoliłoby cały świat". Jego zdanie podzielił Christian Horner z Red Bull Racing. Szef "czerwonych byków" stwierdził, że harmonogram GP Las Vegas był "brutalny" dla wszystkich zatrudnionych w padoku.

- Wszyscy opuszczają Las Vegas mocno powykręcani. To był brutalny weekend, jeśli chodzi o pracę za kulisami. Musimy się zastanowić, jak poprawić to w przyszłości - powiedział Horner.

Zdaniem Hornera, wystarczy niewielka korekta i wcześniejsze rozpoczęcie ścigania, aby uniknąć potężnego zmęczenia personelu F1. - Nigdy nie uda się zadowolić wszystkich widzów przed telewizorami. To jednak wyścig w USA. Jeśli zrobisz go o godz. 20.00, to będzie bardziej komfortowe dla ludzi pracujących na miejscu - dodał szef Red Bulla.

Peter Bayer z Alpha Tauri, który wcześniej pracował w FIA i świetnie zna logistykę związaną z wyścigami ulicznymi, zadeklarował poparcie dla zmiany pory rozgrywania GP Las Vegas. - Nie znam całego tła i powodów, dla których mieliśmy sesje tak późno. Jednak mam trochę doświadczenia z FIA i wiem, jak trudno miała chociażby Formuła E przy organizacji wyścigów ulicznych. Zamknięcie ulic ma ogromny wpływ na mieszkańców - skomentował Austriak.

Czytaj także:
- Kolejna wpadka F1 w Las Vegas. "Niedopuszczalne i szokujące"
- Kibice złożyli pozew przeciwko F1. Żądają sporego odszkodowania

Źródło artykułu: WP SportoweFakty