29 grudnia 2013 roku - ten dzień zapisał się czarnymi zgłoskami w historii światowego sportu. Wtedy to Michael Schumacher uczestniczył w poważnym wypadku podczas jazdy na nartach we francuskich Alpach: uderzył głową w kamień i doznał obrażeń mózgu.
Od tego czasu były kierowca Formuły 1 walczy o powrót do zdrowia. Wiadomo, że po wypadku Niemiec przez kilka miesięcy znajdował się w śpiączce, z której został wybudzony. Obecnie dokładny stan zdrowia Schumachera nie jest znany - jego rodzina nie udziela informacji mediom.
Z wypowiedzi osób, które widują byłego kierowcę F1, wynika, że 54-latek wymaga ciągłej opieki i nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Z tym faktem pogodzona jest Rossella Giannini, szefowa jednej z włoskich kuchni, która poznała Schumachera w momencie, gdy przedstawiano go nowym kierowcą Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży
Między kobietą a Schumacherem wytworzyła się wyjątkowo więź. Niemiec nazywał Giannini swoją mamą, a kiedy tylko przyjeżdżał do Włoch, to odwiedzał kucharkę. Ta w rozmowie z portalem sportbild.bild.de przyznaje, że dzień, w którym doszło do wypadku Schumachera, był jej najgorszym w życiu.
- Byłam wtedy na wakacjach i usłyszałem o tym w wiadomościach. Kiedy stało się jasne, jak poważna jest skala obrażeń, mój świat się zawalił - mówiła Rossella Giannini łamiącym się głosem.
Choć kobieta od ponad 10 lat nie ma kontaktu z Schumacherem, to jednak cała sytuacja nadal mocno na nią wpływa. Ta nadal jednak wierzy, że pewnego dnia obecny 54-latek wróci do pełni sprawności.
- Bardzo za nim tęsknię. Codziennie patrzę na drzwi wejściowe i mam nadzieję, że znowu przez nie przejdzie i zrobię mu tagliatelle al ragu. Było to ulubione danie Schumachera - podkreślała.
Gainnini przyznaje, że choć nie ma kontaktu z rodziną byłego kierowcy Formuły 1, to jednak cały czas wyczekuje informacji o stanie zdrowia Niemca. - Nie chcę przeszkadzać. Dla krewnych sytuacja jest wystarczająco trudna - dodawała.
- Nie mogę uwierzyć, że minęło dziesięć lat od wypadku. W międzyczasie udało mi się pogodzić z tą sytuacją. Już nie cierpię, ale pamiętam piękne chwile - podsumowała włoska kucharka.
Zobacz także:
Legenda F1 odeszła na emeryturę
Amerykanie obok Orlenu?