Alpha Tauri to zespół nieco bliższy Polakom, bo od roku 2023 jego sponsorem jest Orlen. Ekipa z Faenzy lada moment przejdzie kolejny rebranding. Wcześniej przez lata funkcjonowała jako Toro Rosso, a brand Alpha Tauri utrzymał się ledwie cztery sezony. Okazało się, że promowanie poprzez Formułę 1 marki odzieżowej Red Bulla, która dostępna jest tylko w kilku państwach, nie jest trafioną decyzją biznesową.
Włoski zespół należy do Red Bulla, który przed kilkoma miesiącami myślał, co zrobić z Alpha Tauri po śmierci Dietricha Mateschitza. Szybko odrzucono pomysł sprzedaży ekipy. Postawiono za to na bliższe relacje z Red Bull Racing. Ścisła współpraca obu podmiotów ma uczynić włoską stajnię bardziej konkurencyjną i pozwolić jej na walkę o wyższe lokaty w F1.
Tak też zrodził się pomysł nowej nazwy. Od kilku miesięcy nieoficjalnie wiadomo, że postawiono na "Racing Bulls". Tyle że w pogoni za pieniędzmi postanowiono podpisać umowy sponsorskie z dwiema firmami, które też znajdą się w nazwie. Tak powstał dziwnie brzmiący twór Visa CashApp RB.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie
"To będzie najgorsza nazwa zespołu w historii F1 i będzie wstydem dla Red Bulla i całej Formuły 1, jeśli ekipa ostatecznie przybędzie na wyścig do Bahrajnu pod takim szyldem. Nie tylko brzmi to głupio, ale także ukazuje chciwy brak wyobraźni. Może osłabić ducha osób pracujących w ekipie i zasygnalizować setkom milionów obserwujących, że nie jest to rywal, którego należy traktować poważnie" - napisał ostro dziennikarz Edd Straw w "The Race".
Brytyjski dziennikarz twierdzi, że zmarły niedawno miliarder Dietrich Mateschitz, który stworzył potęgę Red Bulla, "nigdy nie pozwoliłby na coś takiego". Straw przypomniał, że jednym ze znaków charakterystycznych austriackiego giganta stało się "tworzenie pomysłowych strategii marketingowych".
Ekspert zasugerował, że w taki sposób mogłaby brzmieć nazwa zespołu rywalizującego w podrzędnych Brytyjskich Mistrzostwach Samochodów Turystycznych (BTCC), a nie w Formule 1. Straw współczuje też kolegom komentatorom, którzy w trakcie transmisji będą musieli wymieniać nazwę stajni z Faenzy.
"To będzie koszmar dla komentatora, ponieważ nawet najbardziej eleganckie rozwiązanie polegające na nazywaniu zespołu 'Racing Bulls' spowoduje zamieszanie wśród nowych fanów, o których F1 ma przecież zabiegać" - stwierdził dziennikarz "The Race", zdaniem którego tą decyzją ekipa z Faenzy została pozbawiona "osobowości, tożsamości i ambicji".
Nowa nazwa ekipy z Faenzy równie krytyczne opinie zdobywa w mediach społecznościowych, gdzie kibice od kilkunastu godzin nie zostawiają suchej nitki na decyzji Red Bulla.
Czytaj także:
- Lewandowski zainwestował w jego biznes. Teraz podziwia Hołowczyca
- 27 zarzutów dla ministra. W tle spore łapówki i bilety na F1