Kolejny wyścig w F1 w USA? Jest konkretny ruch

Materiały prasowe / Pixabay / Pexels / Na zdjęciu: Chicago
Materiały prasowe / Pixabay / Pexels / Na zdjęciu: Chicago

Obecnie w Stanach Zjednoczonych organizowane są trzy wyścigi F1 - GP USA, GP Miami i GP Las Vegas. Sporo mówi się o czwartej rundzie organizowanej za oceanem. Dotąd w tym kontekście wymieniano GP Nowego Jorku. Teraz pojawił się nowy pomysł.

W tym artykule dowiesz się o:

Formuła 1 przeżywa ogromny boom w Stanach Zjednoczonych. Popularność dyscypliny wzrosła przede wszystkim za sprawą Netfliksa i jego serialu "Drive to survive". Przyciągnął on do królowej motorsportu rzesze młodych kibiców, co z kolei wpłynęło na dodanie do kalendarza kolejnych wyścigów F1 - oprócz GP USA w terminarz widnieją obecnie też GP Miami i GP Las Vegas.

W ostatnich miesiącach spekulowano, że kolejnym amerykańskim wyścigiem w F1 może być GP Nowego Jorku, choć tamtejsze władze wstępnie odrzuciły pomysł rywalizacji na ulicach Manhattanu. Sytuację może wykorzystać inne miasto.

Do mediów wyciekła informacja o tym, że Formuła 1 zarejestrowała znak towarowy o nazwie GP Chicago. W ten sposób królowa motorsportu zabezpieczyła swoje interesy na wypadek organizacji zawodów w stanie Illinois. Chicago liczące niemal 2,7 mln mieszkańców bez wątpienia byłoby ciekawym kierunkiem ekspansji F1. Stanowiłoby też atrakcyjną lokalizację dla fanów z poblisko położonych stanów Michigan i Wisconsin.

ZOBACZ WIDEO: Kościecha szczerze o odejściu Pedersena. To dlatego GKM nie przedłużył kontraktu z Duńczykiem

F1 najpewniej nie zarejestrowałaby znaku towarowego o nazwie GP Chicago, gdyby nie prowadziła rozmów ws. wyścigu w tym mieście. Wcześniej taki ruch poprzedził m.in. organizację GP Miami oraz GP Las Vegas. Warto jednak pamiętać, że królowa motorsportu zabezpieczyła dla siebie również znak GP Nowego Jorku, choć pomysł organizacji F1 w tym miejscu utknął w martwym punkcie.

Sezon 2024 będzie rekordowy pod względem liczby rozegranych wyścigów. Firma Liberty Media, do której należy królowa motorsportu, zaplanowała aż 24 rundy. Na więcej nie pozwala Porozumienie Concorde, które reguluje zasady współpracy pomiędzy właścicielem F1 a zespołami. Z tego też powodu coraz częściej w padoku mówi się o tym, że Amerykanie mogą dążyć do zwiększenia liczby Grand Prix przy okazji negocjowania nowego porozumienia.

Czytaj także:
- Ferrari musi obejść się smakiem. Młoda gwiazda przedłużyła kontrakt
- Kolejny Polak na drodze do F1. Podpisał już kontrakt

Komentarze (0)