Audi pojawi się w Formule 1 w roku 2026 w oparciu o Saubera (obecnie startuje jako Stake F1 Team). To szwajcarski zespół z siedzibą w Hinwil, w który Niemcy inwestują już od kilkunastu miesięcy. Przed 20 laty na współpracę z tą samą ekipą postawiło BMW, jeden z głównych rywali giganta z Ingolstadt na rynku samochodów premium.
Firma z Monachium na przestrzeni lat wielokrotnie pojawiała się i znikała w F1. Po raz ostatni próbę podboju królowej motorsportu podjęła w roku 2000, gdy nawiązała współpracę z Williamsem. Podejście Franka Williamsa do sojuszu doprowadziło do tego, że Niemcy postanowili porzucić stajnię z Grove i poszukali szczęścia w Sauberze.
BMW za 80 proc. aukcji Saubera zapłaciło 100 mln dolarów. "Patrząc wstecz, można powiedzieć, że w Monachium wybrano rozsądny model rozwoju własnego projektu F1" - napisał rosyjski dziennikarz Lew Dorogow z serwisu "Championat", który skupił się na losach Roberta Kubicy w niemieckim zespole.
ZOBACZ WIDEO: Kościecha szczerze o odejściu Pedersena. To dlatego GKM nie przedłużył kontraktu z Duńczykiem
To właśnie Kubica zapewnił BMW pierwsze pole position w historii, a następnie wygraną w wyścigu - GP Kanady w roku 2008. "Po wyścigu w Montrealu stało się coś niewyobrażalnego. Kubica został liderem mistrzostw świata, a to wcale nie był początek sezonu. Zmagania zbliżały się do półmetka. Pod względem czystej prędkości Niemcy nie dogonili Ferrari i McLarena, ale posiadali bardziej niezawodny bolid" - zauważył dziennikarz z Rosji.
"Kto wie, jaki wynik mógłby osiągnąć niemiecki zespół z Kubicą, gdyby w środku sezonu nie zrezygnowano z pracy nad obecnym samochodem, skupiając się na opracowaniu bolidu na rok 2009 z wykorzystaniem nowych przepisów. Jak się później okazało, źle ustalone priorytety kosztowały Bawarczyków jedyną szansę na tytuł" - dodał Dorogow.
Rosjanin doszedł do wniosku, że Kubica "ucierpiał najbardziej" na odejściu BMW z F1 po sezonie 2009. Polak stracił jedyną szansę na mistrzostwo. Został też zmuszony szukać nowego pracodawcy, co pchnęło go w objęcia Renault. Francuzi byli tak zdesperowani, by pozyskać krakowianina, że zgodzili się usunąć z jego umowy zakaz startów w rajdach samochodowych.
To właśnie w rajdzie, 6 lutego 2011 roku, Kubica nabawił się poważnych obrażeń i na długie lata wypadł ze stawki F1. To definitywnie pozbawiło go szansy na mistrzostwo świata w elitarnej dyscyplinie.
Czytaj także:
- Nie zdążą zbudować bolidu na czas? Niepokojące doniesienia z ekipy F1
- Szukali zastępcy Kubicy i... prawie zbankrutowali