Na początku lutego Ferrari potwierdziło transfer Lewisa Hamiltona, który trafi do włoskiej ekipy w 2025 roku. Ogromny wpływ na decyzję siedmiokrotnego mistrza świata Formuły 1 miał Frederic Vasseur. Francuz świetnie zna się z Hamiltonem, bo obaj współpracowali w ART GP w niższych seriach wyścigowych.
Szef Ferrari zdradził, że sensacyjny transfer wiązał się z trudnymi ruchami. Za takowe uznał wykonanie telefonów do Toto Wolffa i Carlosa Sainza. Austriak, który jest szefem Mercedesa, od wielu lat jest przyjacielem Vasseura i otrzymał od niego cios w plecy. Z kolei Hiszpan długo miał nadzieję na podpisanie nowej umowy z ekipą z Maranello.
- Rozmowa z Carlosem nie była najłatwiejsza, wręcz przeciwnie - jedna z najtrudniejszych. Podobnie było z Toto. Jestem jednak przekonany, że profesjonalny kierowca rozumie, że przed nami długi sezon i ogromna szansa. Zespół stoi za nim i marzeniem każdego kierowcy jest takie wsparcie. Odbyliśmy długą rozmowę i on wie, że sam będę go w pełni wspierał - powiedział Vasseur o Sainzie, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zjawiskowa bramka w meczu kobiet. Co za "piętka"!
Sam Sainz zapowiedział już, że zrobi wszystko, aby pożegnać się z Ferrari tytułem mistrzowskim. Vasseur z zadowoleniem przyjął te słowa. - Jestem w pełni przekonany, że Carlos będzie w pełni oddany i zaangażowany w ten sezon, aż do ostatniego okrążenia ostatniego wyścigu - dodał.
Vasseur podczas prezentacji modelu SF-24 nie chciał poruszać tematu Hamiltona, skoro ten trafi do Ferrari dopiero w roku 2025. Francuz odsłonił jednak nieco kulisy szokującego transferu. - To ogromna szansa dla ekipy. Jesteśmy pewni, że dzięki niemu zrobimy krok naprzód. Dla niego też będzie to wyzwanie. Na razie chcemy się jednak skupić na sezonie 2024. Nie chcemy, aby coś nas rozpraszało. Dlatego tak szybko ogłosiliśmy ten transfer - skomentował szef Ferrari.
Zdaniem części dziennikarzy, Sainz nie zasłużył na to, by zostać zastąpionym przez Hamiltona. Takich sugestii nie rozumie szef Ferrari. - Czy to niesprawiedliwe? Nie wiem, czy to właściwe słowo. Dla Ferrari to szansa, bo takiego kierowcę jak Lewis zawsze musisz wziąć pod uwagę. Ma ogromne doświadczenie, więc mamy nie lada okazję. To nie ma nic wspólnego z Carlosem. On wykonał świetną robotę w zeszłym roku, pewnie też zrobi ją w tym sezonie. To profesjonalista - podsumował Vasseur.
Czytaj także:
- Były mistrz F1 oskarżony o oszustwo. Zrobił to celowo?
- Schumacher za Hamiltona? Niemiec jest gotowy