Netflix odsłoni kulisy głośnego skandalu. Nie będzie zamiatania sprawy pod dywan

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner (po lewej) i Geri Halliwell
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner (po lewej) i Geri Halliwell

Afera w Red Bull Racing w ostatnich tygodniach rozgrzewa padok F1. Interesuje się nią również Netflix, który właśnie zapowiedział, że wydarzenia wokół Christiana Hornera zostaną omówione w nowym sezonie "Drive to survive".

Na początku lutego Christian Horner został oskarżony o "niewłaściwe zachowanie" przez jedną z pracownic Red Bull Racing. Prowadzone przez kilka tygodni śledztwo nie potwierdziło zarzutów kobiety, która następnie została zawieszona w obowiązkach i jak dotąd nie powróciła do pracy w fabryce w Milton Keynes. Brytyjka nie zamierza zostawiać tak sprawy i jest gotowa na proces sądowy z Hornerem. Zdaniem dziennika "De Telegraaf", kobieta mogła paść ofiarą mobbingu i molestowania seksualnego.

Szybko okazało się, że oskarżenia pod adresem 50-latka to element walki o władzę w Red Bullu, bo przeciwnikami Brytyjczyka są Helmut Marko i Jos Verstappen. Doszło też do wycieku dokumentów rzekomo pochodzących z wewnętrznego śledztwa austriackiej firmy. Miały one obciążać Christiana Hornera.

Głośną aferę śledzą też kamery Netfliksa, który tworzy materiał do kolejnego sezonu serialu "Drive to survive. - Christian powiedział mi, że to wszystko nasza wina - przekazał gazecie "The Telegraph" James Gay-Rees, producent wielu uznanych seriali i filmów dokumentalnych, który odpowiada też za dzieło Netfliksa.

ZOBACZ WIDEO: Mówi wprost. PGE Ekstraliga winna wzrostu stawek zawodników

- Najwyraźniej utrata mistrzostwa przez Hamiltona w 2021 roku też była naszą winą - dodał humorystycznie Gay-Rees, nawiązując do innego skandalu w Formule 1, na którym wówczas skorzystał Red Bull.

Zdaniem producenta, "Drive to survive" bezpowrotnie zmieniło F1, dlatego serial nie może zamiatać pod dywan niewygodnych wątków dla Red Bulla i Hornera. - Właściciel F1 wiedział, że musi zaangażować w ten sport młodszych ludzi, ale nie sądzę, aby w najśmielszych snach myślał, że 16-letnie dziewczyny z Los Angeles zaczną oglądać wyścigi Formuły 1 - stwierdził.

- Z punktu widzenia całej historii i tej narracji, jest to problematyczne, bo widzimy tylko jedną stronę - zauważył Gay-Rees. Rzekomo poszkodowana pracownica Red Bulla jak dotąd nie zabrała głosu publicznie i nie wiadomo, czy zdecyduje się to zrobić.

- Musimy się odnieść do sprawy Hornera w naszym serialu. Wszyscy będą chcieli, abyśmy opowiedzieli tę historię w określony sposób. Musimy to zrobić w taki sposób, aby wszyscy byli zadowoleni. Netflix, my i osoby zaangażowane w tę sprawę. Tak, abyśmy mogli spać w spokoju w nocy - przekazał producent "Drive to survive".

Wydaje się, że na razie Christian Horner wyszedł z całej afery wzmocniony. Jego władza w Red Bull Racing uległa zwiększeniu, choć też dalsza praca Brytyjczyka w Milton Keynes może doprowadzić do odejścia Maxa Verstappena z ekipy.

- Nie wydaje mi się, aby to był koniec tej sprawy. Wszystko będzie zależeć od rozwoju sytuacji. Nie wiem, co Christian zrobił i naprawdę nie mam zdania na ten temat, ale nikomu nie życzyłbyś tego, przez co ostatnio przechodził - podsumował Gay-Rees.

Czytaj także:
- Kuszą go gigantycznymi pieniędzmi. Ten transfer może zmienić F1
- Verstappen w Mercedesie kwestią czasu? "To musi się wydarzyć"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty