Już kilka miesięcy temu plotkowano, że Formuła 1 chce umieścić w kalendarzu GP Chicago. W poniedziałek nowymi informacjami w tej sprawie podzielił się serwis Fastest PitStop w serwisie X (dawniej Twitter). Przekazał on, że umowa na organizację zawodów w Chicago od 2026 roku została już podpisana.
"Planowanie wydarzenia jest niemal na finiszu, wraz z budową przez Chicago nowego stadionu o wartości 4 mld dolarów i oczekuje się, że wygeneruje ono jeszcze więcej funduszy" - napisano w serwisie.
GP Chicago miałoby się odbywać w pobliżu nowoczesnego stadionu, a sam wyścig miałby mieć charakter nocny. Otrzymałby miejsce w kalendarzu tuż przed GP Kanady, a to oznaczałoby, iż byłby rozgrywany pod koniec maja albo na początku czerwca.
ZOBACZ WIDEO: Szalony dzień zawodnika Grand Prix. O tym mogą nie wiedzieć kibice
Serwis planetf1.com postanowił zweryfikować informacje podane przez konkurencyjny Fastest PitStop. Brytyjczycy ustalili, że F1 na ten moment nie planuje umieszczenia w kalendarzu czwartego wyścigu w Stanach Zjednoczonych, pomimo ciągłego rozwoju dyscypliny w tym kraju.
Stany Zjednoczone obecnie mają trzy rundy w terminarzu - GP Miami, GP USA i GP Las Vegas. Wprawdzie Formuła 1 zarejestrowała w amerykańskim urzędzie patentowym znak GP Chicago, ale to powszechna praktyka, za sprawą której królowa motorsportu zabezpiecza swoje interesy na wszelki wypadek. Przed laty zastrzeżono nawet prawa do GP Polski, a jak dotąd najlepsi kierowcy świata nie ścigali się w naszym kraju. W urzędzie patentowym znalazły się też dokumenty ws. GP Nowego Jorku, a obecnie nie są prowadzone żadne rozmowy ws. organizacji tego wyścigu.
W styczniu jeden z lokalnych polityków ujawnił, że w Chicago odbyły się "bardzo wstępne" rozmowy ws. organizacji wyścigu F1. - Powiedziano mi, że Formuła 1 zazwyczaj wymaga umowy minimum na 10 lat. To nie podlega negocjacjom. Dlatego rozmowa władz miasta z F1 nie wyszła daleko poza ten temat - powiedział radny Brian Hopkins w "Chicago Sun Times".
GP Chicago miałoby sens z geograficznego punktu widzenia - miasto położone jest w północno-wschodniej części kraju i nie konkuruje o kibiców z Miami, Las Vegas czy Austin. Jednak niedawno władze lokalne wyłożyły środki na organizację wyścigu NASCAR, co ma wykluczać możliwość sprowadzenia F1 do Chicago - stwierdził planetf1.com.
Czytaj także:
- Schumacher znów w F1? To może być jego ostatnia szansa
- 28 mln dolarów na stole. Czy skusi go ogromna podwyżka?