Lance Stroll ciągle nie może być pewny pozostania w Formule 1 na rok 2025. Aston Martin niedawno ogłosił przedłużenie współpracy z Fernando Alonso, ale syn właściciela ekipy z Silverstone jak dotąd nie otrzymał nowej umowy. Kanadyjski kierowca regularnie osiąga gorsze wyniki niż dwukrotny mistrz świata, ale jego zwolnienie wydaje się wątpliwe.
25-latek swoją posadę w F1 zawdzięcza faktowi, że Lawrence Stroll jest właścicielem Aston Martina. Kanadyjski biznesmen wydał już setki milionów dolarów na karierę syna. Zaczęło się od finansowania jego występów w niższych seriach wyścigów i wykupienia miejsca w Williamsie na rok 2017, a następnie miliarder kupił upadający zespół Force India za ok. 100 mln dolarów i przekształcił go w Aston Martina.
"Jak długo jeszcze będziemy oglądać Strolla?" - pyta w gazecie "Le Journal de Montreal" tuż przed GP Kanady dziennikarz Francois-David Rouleau. Nie ma on taryfy ulgowej dla swojego rodaka.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica zaprasza na ORLEN 80. Rajd Polski. To będzie sportowe święto
Kanadyjczyk stwierdził, że Stroll "nie robi absolutnie nic", aby uniknąć krytyki i rozwiać wątpliwości na swój temat. "Rzeczywistość jest taka, że Stroll jest jak słoń w składzie porcelany. Bez ojca nie siedziałby w bolidzie F1" - dodał Francois-David Rouleau.
Kanadyjski kierowca nie przejmuje się jednak krytyką. - Czy chcę się nadal ścigać? To dość popularne pytanie, które ostatnio często słyszę. Tak, z pewnością o to mi chodzi, by nadal być w F1 - powiedział Stroll dziennikarzom przed GP Kanady.
- Zdecydowanie myślę o tym, aby dalej się ścigać. W ten weekend skupiam się na domowym Grand Prix. Chcę uzyskać jak najlepszy wynik przed własną publicznością - podsumował Stroll.
Stroll nie budzi zainteresowania innych ekip, więc jeśli ojciec postanowi zwolnić go z Aston Martina, kanadyjski kierowca będzie musiał opuścić F1.
Czytaj także:
- Nadchodzi rewolucja w F1. Pokazano zdjęcia
- Rozejm w Red Bullu. Koniec walki o władzę