Podczas gdy zespoły i kierowcy szykowali się do trzeciego treningu Formuły 1 przed GP Hiszpanii, do groźnych scen doszło w padoku. W pewnym momencie przed dom gościnny McLarena podjechały wozy strażackie oraz karetki pogotowia. Wszystko przez pożar, jaki wybuchł w okolicach kuchni. Z nieoficjalnych informacji wynika, że doszło tam do spięcia w instalacji elektrycznej.
Pożar w pomieszczeniach McLarena doprowadził do ewakuacji gości zaproszonych przez brytyjską ekipę na GP Hiszpanii. Z domu gościnnego wyproszeni zostali też dziennikarze, którzy akurat przebywali wewnątrz. Stacja Sky Sports poinformowała, że dwie osoby wymagały pomocy medycznej ze względu na objawy zatrucia dymem. Ich hospitalizacja nie będzie jednak konieczna.
Z pomocą ruszył też Mario Isola. Dyrektor Pirelli ds. F1 z zawodu jest ratownikiem medycznym. Włoch wraz z innymi pracownikami firmy oponiarskiej dostarczył McLarenowi gaśnice, po czym pomógł poszkodowanym.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Jaki skład na Francję? Eksperci podpowiadają Probierzowi
Pożar nie miał większego wpływu na przygotowania McLarena do trzeciego treningu F1 na torze Circuit de Catalunya. Lando Norris ukończył sesję na drugim miejscu, Oscar Piastri był dziesiąty.
"Rano ewakuowaliśmy nasz dom gościnny w padoku po informacji o pożarze. Personel i goście zostali bezpiecznie wyprowadzeni z wewnątrz budynku, podczas gdy lokalna straż pożarna rozwiązała problem" - napisano w krótkim oświadczeniu McLarena.
To nie pierwszy raz, gdy podczas GP Hiszpanii dochodzi do pożaru w padoku. Takie obrazki są częste ze względu na wysokie temperatury w Barcelonie. W roku 2012 bardzo efektownie wyglądały obrazki z garażu Williamsa, gdzie doszło do zapalenia się paliwa. Do zdarzenia najprawdopodobniej przyczynił się wtedy jeden z pracowników, który zbyt hucznie celebrował wygraną Pastora Maldonado.
Czytaj także:
- Pachnie skandalem w F1. Brudna gra Mercedesa. Hamilton o niczym nie wie?
- Narzekają na dominację Verstappena. Fatalna sprzedaż biletów na F1