Nowa inwestycja Lewisa Hamiltona. Chce kupić czołowy zespół

Portal "The Race" poinformował, że Lewis Hamilton prowadzi rozmowy ws. zakupu zespołu Gresini Racing, który na co dzień rywalizuje w motocyklowych mistrzostwach świata MotoGP. Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 postrzega to jako świetną inwestycję. Jego zdaniem, rozwój królewskiej kategorii wyścigowej sprawi, że z MotoGP będzie można czerpać liczne profity.

Rozmowy z Hamiltonem potwierdziło "The Race" kilka źródeł. Obecnie na czele włoskiej ekipy stoi Nadia Padovani. Włoszka przejęła rządy w Gresini Racing po śmierci męża. To Fausto Gresini założył i zbudował od podstaw zespół, który może pochwalić się szeregiem sukcesów w MotoGP.

Gresini zmarł w 2021 roku po wielomiesięcznej walce z COVID-19. Wtedy ekipa znalazła się na ogromnym zakręcie, ale jego małżonka postanowiła kontynuować działalność wyścigową. Ściągnęła do zespołu nowych sponsorów, co poskutkowało m.in. wygraniem kilku wyścigów. To tam wypromował się chociażby Enea Bastianini.

ZOBACZ WIDEO: Szybko zapomnimy o "Lewym"? Pada nazwisko. "Jest na poziomie Messiego!"

W transakcji mieliby pośredniczyć sponsorzy Hamiltona, którzy tym samym zyskaliby możliwość promowania swoich marek w motocyklowych mistrzostwach świata. Nadchodząca inwestycja legendy F1 cieszy też Liberty Media. Amerykanie, do których należy również Formuła 1, są w fazie przejmowania MotoGP.

Lewis Hamilton od lat nie ukrywa, że jest fanem motocykli i MotoGP. Kontrakt w F1 mocno jednak ogranicza ruchy Brytyjczykowi, który z tego względu nie może podróżować po drogach publicznych na jednośladzie. Nie przeszkodziło mu to jednak w 2019 roku, by zasiąść na maszynie z MotoGP. Był to element współpracy ze sponsorem - firmą Monster Energy. W ramach "wymiany" do bolidu F1 wsiadł wtedy Valentino Rossi.

Obecnie w zespole Gresini Racing ścigają się bracia Marc oraz Alex Marquez. Wiadomo już, że pierwszy z nich w roku 2025 przeniesie się do fabrycznej ekipy Ducati. Natomiast drugi z braci Marquezów pozostanie w ekipie na kolejny sezon.

Czytaj także:
- "Straci mój szacunek". Gorąco w F1 po zachowaniu Verstappena
- Verstappen nie dostrzega swojego błędu. "Nie byłem agresywny"