Christian Horner zbagatelizował krytykę ze strony Toto Wolffa, po tym jak obaj zabrali głos w sprawie głośnego sporu między ich kierowcami, Maxem Verstappenem i George'em Russellem. Konflikt wybuchł podczas zeszłotygodniowego GP Kataru, kiedy to Holender uznał, że Brytyjczyk przesadził, próbując wymusić na nim karę za blokowanie w kwalifikacjach.
Spór przeniósł się do sfery publicznej, gdy obaj kierowcy wyrazili swoje niezadowolenie i ujawnili, co działo się w pokoju sędziowskim w Katarze. Russell nazwał Verstappena "tyranem", a Holender odpowiedział, nazywając go "kłamcą i przegrywem".
Co więcej, szef Mercedesa dołączył do sesji medialnej Russella. Wolff stanął w obronie swojego kierowcy i skrytykował Hornera za to, że nazwał Brytyjczyka "histerycznym". Austriak określił szefa Red Bull Racing "szczekającym małym terierem", który nie powinien komentować stanu psychicznego innego kierowcy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ posłał "bombę"! Bramkarz był bez szans
Zapytany o tę kwestię, Horner zbagatelizował uwagi Wolffa, odpowiadając z uśmiechem. - Cóż, uwielbiam teriery. Uważam, że to wspaniałe psy. Miałem cztery z nich. Miałem kilka airedale, które są królem terierów, oraz kilka west highland terierów o imionach Bernie i Flavio. Dobrą cechą teriera jest jego ogromna lojalność. Czy bycie nazwanym terierem to coś złego? Nie boją się stawić czoła większym psom. Wolałbym być terierem niż wilkiem - powiedział szef Red Bulla, w sposób oczywisty nawiązując do nazwiska Wolffa.
Horner zbagatelizował też czwartkowe zamieszanie i kłótnię między kierowcami. - Wiele się o tym mówiło. To sezon pantomimy, przygotowujemy się do świąt Bożego Narodzenia. Może jest w tym element końca roku i zmęczenia tematem, ale nie sądzę, żeby miało to jakikolwiek wpływ na sam wyścig - dodał.
Zapytany, czy przesadził, nazywając Russella "histerycznym", Horner wyjaśnił, że odnosił się do pełnej przekleństw reakcji Russella podczas wyścigu w Katarze. Brytyjczyk otrzymał stare opony z twardej mieszanki zamiast pośrednich. Po swoim pit-stopie kierowca Mercedesa wyraził swoje niezadowolenie przez radio. - Dlaczego znowu założyliśmy te p***e twarde opony? Są do niczego! - pytał przez radio.
- Nie mówiłem o jego stanie psychicznym jako kierowcy. Kiedy odnosiłem się do histerii, miałem na myśli bardziej reprymendę, jaką dał swojemu zespołowi, gdy założyli mu zestaw twardych opon, podczas gdy prosił o pośrednie i wyraził swoje niezadowolenie - stwierdził Horner.
- Zostałbym ukarany grzywną, gdybym powtórzył język użyty na tej konferencji prasowej. Oczywiście, wiele zostało powiedziane. Wiemy, że Toto lubi dużo mówić, ale tak to już jest. Chcemy tylko zakończyć sezon na wysokim poziomie, mieć świetny wyścig, zobaczyć, jak McLaren i Ferrari walczą o tytuł i miejmy nadzieję, że wszyscy będą mogli zasłużenie odpocząć po tym wyścigu - podsumował Horner.