- O losach wyścigu zadecydował dublowany kierowca, który nie patrzył w lusterka - powiedział rozgniewany Christian Horner. Swoją złość przez radio wyładował także Sebastian Vettel. Po wyścigu Niemiec oznajmił, że musiał zwolnić przez Naraina Karthikeyana i tym samym zaprosił Lewisa Hamiltona do ataku.
To już drugi konfilkt pomiędzy Karthikeyanem i Vettelem w tym sezonie. Poprzednim razem obecny mistrz świata nazwał Hindusa "ogórkiem".
Takie zachowanie Vettela i Red Bull Racing rozzłościło Karthikeyana. - Mam już dosyć słuchania tego pieprz****. Na briefingu Charlie Whiting powiedział nam, że w szybkim pierwszym sektorze nie jest możliwe przepuszczanie szybszych kierowców. Powinniśmy ustąpić dopiero po przejechaniu ósmego zakrętu i tak dokładnie zrobiłem. Czyżby Vettel nie słyszał tego, co było gadane na odprawie? On skarży się zbyt często i mocno.