Fernando Alonso domaga się wojny oponiarskiej
Fernando Alonso wezwał Formułę 1 do ponownego wprowadzenia rywalizacji różnych producentów opon, co zdaniem Hiszpana jeszcze bardziej urozmaici całe show.
- Jeszcze w 2006 roku opony obu firm były niesamowite, a my dysponowaliśmy super-szybką mieszanką, która w była w stanie wytrzymać pełen dystans wyścigu. Rok później, gdy zostało tylko Bridgstone opony były zupełnie inne. To był krok w tył - dodał.
Kierowca McLarena jest jednak zadowolony z pomysłu powrotu do tankowania w trakcie wyścigów. - To otworzy naszą wyobraźnie podczas układania strategii - stwierdził.
- Jeśli dostaniemy możliwość ustalenia ilości paliwa na starcie, to pomoże nam w wyścigach. Pamiętam, że w przeszłości zdobywaliśmy pole position mając do dyspozycji zaledwie połowę paliwa w zbiorniku. Później prowadziłeś w wyścigu przez 10 okrążeń licząc na deszcz lub samochód bezpieczeństwa. Wszystko się mogło zdarzyć.
- Dzisiaj jeśli ktoś poda mi kartkę papieru, to napiszę dokładnie jak będzie wyglądać linia startu w Monako, Kanadzie i Austrii. Pomylę się może w dwóch pozycjach, a chyba nie o to chodzi kibicom - dodał Alonso.