Słynny tor Monza to jedna z ostatnich lokalizacji na mapie F1, gdzie zespoły dysponujące wyraźnie słabszą mocą jednostek napędowych już na starcie nie dają sobie większych szans na walkę o podium. Z tego powodu kilka ekip korzystając w poprawionego regulaminu podeszło do GP Włoch od strony strategicznej.
Red Bull Racing licząc na dobry wynik w kolejnej rundzie w Singapurze, już na Monzie "odpakował" dwa nowe silniki. Założenie każdego z nich związane jest z karą cofnięcia na starcie. Po decyzji FIA, która wycofała się z dodatkowych kar podczas wyścigu (postój lub przejazd przez aleję serwisową) perspektywa przekroczenia przepisów stała się kusząca dla słabszych ekip.
Dwa tygodnie wcześniej w Belgii jako pierwszy pomysł z wymianą dwóch jednostek zastosował McLaren. Fernando Alonso i Jenson Button również we Włoszech otrzymają nowy silnik Hondy. Do grupy tej dołączy także Toro Rosso, które wymieniło dwa razy silnik w samochodzie Carlosa Sainza jr.. Karę otrzymał również Max Verstappen, który wykorzystał tylko jedną nową jednostkę napędową.
Decyzje podjęte przez RBR, Toro Rosso oraz McLarena oznaczają, że po sobotnich kwalifikacjach dojdzie do sporego zamieszania przy ustalaniu pól startowych. Mocno skorzysta na całej sytuacji najsłabsza w stawce ekipa Manora. Zespół ma zagwarantowany start przynajmniej jednego z kierowców z siódmego rzędu, najlepszego w tym sezonie.