Ferrari nie będzie karać swoich kierowców

Przewodzący legendarnemu zespołowi Ferrari Maurizio Arrivabene stwierdził, że katastrofalny występ czerwonych bolidów w Meksyku będzie dobrą lekcją na przyszłość.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz

Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen wspólnie nie ukończyli wyścigu na torze Autodromo Hermanos Rodriguez, co było pierwszym tego typu przypadkiem w wykonaniu dwójki kierowców Ferrari od Grand Prix Australii w 2006 roku.

Maurizio Arrivabene załamany występem swojego duetu w Meksyku przyznał, że spodziewał się, iż taki wyścig prędzej czy później spotka również Ferrari. - W trakcie tego sezonu dotknęliśmy nieba. Dzisiaj sięgnęliśmy dnia - powiedział Włoch.

- To dobra lekcja dla nas wszystkich. Wzmocni nasz charakter i przygotuje zespół na kolejny sezon.

- Nie chcę zrzucać winy na Kimiego czy Sebastiana w ten czy inny sposób. Nie musimy szukać wymówek, podobnie jak oni - jesteśmy zespołem - dodał.

Zapytany szczególnie o pojedynek Raikkonena z Bottasem w którym doszło do drugiej kolizji obu kierowców na przestrzeni trzech ostatnich wyścigów, Arrivabene odparł: - To incydent wyścigowy. Zdarzył się w Rosji, zdarzył tutaj, taka jest Formuła 1.

- Najważniejsze, że nikomu się nic nie stało. Nie mam do nikogo pretensji - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×