Mercedes krytykuje sędziów po GP Malezji

Toto Wolff z Mercedesa wyraził swoje zdziwienie karą jaką w trakcie niedzielnego wyścigu za atak na Kimiego Raikkonena otrzymał Nico Rosberg.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
Toto Wolff, szef Mercedesa PAP/EPA / Na zdjęciu: Toto Wolff, szef Mercedesa

Nico Rosberg i Kimi Raikkonen starli się w końcówce wyścigu o GP Malezji, walcząc jak się później okazało o najniższy stopień podium. Kierowca Mercedesa wyprzedził Ferrari po agresywnym wejściu w drugi zakręt, za co otrzymał 10-sekundową karę.

Co prawda Rosberg zdążył zbudować przewagę, która pozwoliła mu zachować pozycję, ale Mercedes był poirytowany decyzją sędziów.

- Ta kara, to kompletny nonsens - powiedział Toto Wolff. - Parę miesięcy temu zdecydowaliśmy wspólnie z zespołami, że pozwolimy kierowcom na ostrzejszą walkę i kary będą tylko w przypadku ewidentnej winy jednego z nich. A tu nagle coś takiego... - zakończył.

Sam poszkodowany przyznał, że jego atak był agresywny i zaakceptował karę. - Zaatakowałem, dotknęliśmy się i to wszystko - tłumaczył Rosberg.

ZOBACZ WIDEO Tytuł w "świątyni prędkości". Urbaniak mistrzem Kia Lotos Race (Źródło: TVP S.A.)

- Sędziowie uznali, że atak był zbyt ostry. Nie sądziłem, że dostanę karę. Na szczęście nic mnie ona nie kosztowała - dodał.

Kimi Raikkonen stwierdził z kolei, że manewr Roserga mocno go zaskoczył. - Nie spodziewałem się tego, bo pojechał dziwną linią we wcześniejszym zakręcie. Sam zacząłem się składać do kolejnego i nagle wyskoczył mi w lusterku. Gdybym nie skręcił w prawo, to obaj skończylibyśmy wyścig - podsumował.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×