GP Meksyku: Verstappen krytykuje sędziów "Ta kara jest śmieszna"

Max Verstappen nie zgodził się z decyzją sędziów, którzy ukarali go po wyścigu w Meksyku, zabierając podium przywiezione na linię mety.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
Max Verstappen w barwach Red Bulla AFP / Na zdjęciu: Max Verstappen w barwach Red Bulla

Sędziowie w końcówce wyścigu w Meksyku zajęli się analizą sytuacji w której Max Verstappen opuścił tor, atakowany w pierwszym zakręcie przez Sebastiana Vettela. Kierowca Red Bulla wrócił przed bolid Ferrari, ścinając wcześniej zakręt po trawie.

Verstappen bronił się, twierdząc, iż w identycznym stylu pozycję utrzymali obaj kierowcy Mercedesa, jeszcze na pierwszym okrążeniu. - Ta sytuacja przypomina to, co Lewis zrobił po starcie, gdy zyskał ogromną przewagę - powiedział.

- Nico z kolei wyjechał szeroko w pierwszym zakręcie, po tym jak doszło między nami do kolizji i także na tym zyskał.

- Ja nie miałem nawet przewagi po moim manewrze. Dodatkowo przy dohamowaniu byłem przed Vettelem. Gdy wróciłem na tor jazdy, to zachowałem taki sam dystans jak przed jego opuszczeniem.

- Ta kara jest śmieszna. Sędziowie uznali, że muszę oddać pozycję, ale nikt tego nie potwierdził. (...) Jeśli nie było kary dla Nico, to dlaczego ukarano mnie? - dodał.

Max Versappen minął linię mety jako trzeci. Sędziowie doliczyli Holendrowi za karę pięciu sekund do końcowego rezultatu, cofając go na 5. miejsce, za plecy Vettela i Ricciardo.

ZOBACZ WIDEO: Tego rekordu Polski nie pobito już od 36 lat. "Strasznie mnie to kręci"


Czy Max Verstappen słusznie otrzymał od sędziów karę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×